Cytrynowa Pavlova

Czasem mam wrażenie, że w rodzinie uchodzę za „tą od Pavlovej”. Bezę, w najróżniejszych wcieleniach (ostatnio była wersja midi), piekę głównie dla Mamy, czasem także na inne okazje. Właściwie zawsze trzymam się tego samego przepisu (podobnie jak zawsze tak samo robię małe bezy). Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by biała* Pavlova się nie udała – mogła mocniej popękać, wysuszyć bardziej lub mniej, ale to nieistotne szczegóły. Zawsze tylko trochę mnie bawi, że mój popisowy wypiek jest deserem za którym sama umiarkowanie przepadam ;), ale traktuję to jako ironię losu.

Skoro to od Nigelli wzięła się Pavlova (i beziki zresztą też), gdy zobaczyłam w jej najnowszej książce (Simply Nigella) wersję z lemon curdem, poszłam policzyć, ile mam cytryn. Powiedzmy sobie szczerze, uwielbiam krem cytrynowy, i pewnie zjadłabym z nim wszystko. Połączenie bezy z cytryną wydaje się proste i oczywiste, a jednak sama na nie nie wpadłam. Do tego chrupkie, uprażone migdały na wierzchu jako kropka nad i… i okazuje się, że chyba trafiłam na ulubioną wersję mojego Taty ;).

Uwaga: można po prostu zrobić krem wg tego przepisu (polecam też ten limonkowy!) i bezę stąd, ponieważ jednak zauważyłam, że w nowej wersji są trochę inne proporcje/skład i nie zależało mi na resztkach, zrobiłam wg przepisu z Simply Nigella, dzieląc wszystko na ½. Wychodzi ok. 5 porcji deseru, ew. 4 plus małe dokładki dla każdego.

Składniki:

Beza:

  • 3 duże białka (najlepiej w temp. pokojowej)
  • 185g drobnego cukru
  • łyżeczka soku z cytryny
  • 1 ¼ łyżeczki skrobi kukurydzianej
  • skórka starta z ½ cytryny (eko lub sparzonej)

Lemon curd:

  • 1 duże jajo
  • 1 żółtko
  • 75g cukru
  • 50g miękkiego masła
  • sok z 1 cytryny
  • skórka z 1 cytryny

Ponadto:

  • ok. 150ml śmietanki (kremówki)
  • cukier puder do smaku
  • ok. 2 łyżek uprażonych płatków migdałowych
  • skórka starta z ½ cytryny

Nagrzać piekarnik do 180 st. C. Białka ubić na sztywno (można dodać szczyptę soli), następnie dodawać cukier łyżka po łyżce, ubić na sztywną, lśniącą bezę. Dodać skrobię, sok i skórkę cytrynową, tj. wmieszać je kolistymi ruchami delikatnie, ale stanowczo.

Przełożyć masę na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia lub matą silikonową, nadać okrągły kształt i wyrównać. Włożyć do piekarnika, skręcić od razu temperaturę do 150 st. Piec przez ok. 45-50 minut, wyłączyć piekarnik i potrzymać bezę jeszcze ok. 20 minut w cieple resztkowym. Potem można uchylić drzwiczki i w ten sposób ją delikatnie wystudzić – chyba, że piekarnik jest potrzebny do innych celów ;).

Aby przygotować krem cytrynowy (co można zrobić z wyprzedzeniem i potrzymać go w lodówce): utrzeć jajo, żółtko i cukier, dodać skórkę, sok z cytryny i masło w plastrach lub kawałkach, całość umieścić w rondlu na małym ogniu i cierpliwie podgrzewać (temperatura nie może być za wysoka, bo białko się zetnie), często mieszając/lekko ubijając. Po kilku minutach masa zacznie gęstnieć. Gdy osiągnie konsystencję zbliżoną do budyniu, zdjąć z ognia, jeszcze raz roztrzepać i dokładnie wystudzić.

Przed podaniem deseru ubić śmietankę, delikatnie posłodzoną do smaku (u mnie było to ok. 2 łyżeczek cukru pudru). Bezę posmarować lemon curdem, na to wyłożyć śmietankę. Całość posypać wcześniej uprażonymi (na suchej patelni) płatkami migdałowymi i skórką cytrynową. Podawać od razu.

* Bo z czekoladową różnie bywało, i w sumie dlatego przestałam ją robić ;).