Ciasteczka digestive

Przepis, który wraca jak bumerang w naszym domu (tylko czemu potem głównie ja jem te ciasteczka…?) Digestives to pełnoziarniste ciasteczka, które są potrzebne do zrobienia sernika londyńskiego. Celem produkcji domowej korzystam z przepisu Nigelli Lawson z How to eat, z pewnymi modyfikacjami, m.in. dopiero teraz odkryłam, że lepiej zamiast mąki orkiszowej dać pszenną razową – wtedy smakują rzeczywiście jak digestives. Słodko-słone (nie mocno słodkie), kruche, zdrowe (o ile ciasteczka są zdrowe 😉 – czego chcieć więcej?

1/2 szkl. płatków owsianych górskich rozdrabniamy w malakserze z ostrzem/blenderze. Umieszczamy w misce (najlepiej misce robota) rozdrobnione płatki, 1 i 1/2 szkl. (225 g) mąki, w oryginale orkiszowej (ang. spelt flour), ale ja polecam pszenną razową, 1/2 łyżecz. soli, 1 łyżeczkę proszku do pieczenia, 6 łyżek cukru demerara (w oryginale tylko 2, i to jest mocno za mało) i mieszamy dłońmi/łyżką. Dodajemy 1/4 szkl. (ok. 55 g) tłuszczu rośl. twardego typu Planta/Bartek lub smalcu – zimne i pocięte na kawałki (Nigella b. na to nalega, twierdząc, że bez nie będą jak digestives) ok. 1 cm i wcieramy mikserem lub palcami.  Jeśli robicie ciasteczka w ciepłym pomieszczeniu, w temperaturach takich, jak obecnie w Polsce, radzę wsadzić mąkę z tłuszczem lub sam tłuszcz umieścić na ok. 10 min w zamrażarce, w przeciwnym razie  będzie się topił. Gdy Planta jest niemal cała wtarta, dodajemy 2 łyżki (25 g) masła, też zimnego i w małych kawałkach i wcieramy. Gdy wszystko jest wtarte i mamy suchawą, okruszkową masę, pomału, po łyżce, wlewamy (u mnie cały czas z działającą nasadką robota) ok. 1/3 szklanki mleka, aż ciasto zacznie przybierać postać zwartą i elastyczną.
Wyrzucamy ciasto na blat oprószony mąką, wałkujemy na niezbyt cienko (wg. książki, na 1/4 cala, czyli ok. 6,5 mm, moje zazwyczaj są ciensze – jeśli będzie  0,5 cm, będzie ok) i wycinamy ciasteczka. Formy dowolne,  ja najczęściej do tej pory wycinałam zwierzątka, ale tradycyjne digestives są okrągłe i nakłute widelcem,  udając trochę te komercyjne. Pieczemy 10-15 min w 200 stopniach, do zezłocenia na brzegach – nie powinny za mocno się się wypiec, bo będą za suche ("sucharkowe"). Wg. Nigelli wychodzą 23 sztuki – tym razem wycinałam dość duże koła i wyszło mi ok. 15 szt.

I niestety, jestem w stanie wciągnąć ich dowolną ilość…