To taki właściwie przepis-nie przepis, bo co to za aj waj zasypać cukrem porzeczki w słoiku? A jednak nie każdy sam na to wpadnie (a przynajmniej ja na pewno nie… chyba, że mówimy o etapie robienia nalewki). Wyczytałam o tym skandynawskim specjale (rysteribs) u Diane Henry (Salt sugar smoke) – swoją drogą, przyznacie, że czerwone porzeczki jakoś same w sobie kojarzą się ze Szwecją (może dlatego, że ładnie komponują się z bielą ;).
Można użyć porzeczek dowolnych (czarnych, czerwonych, białych). Diane Henry podała proporcje na 600g owoców, które wraz z cukrem (400g) miały wejść do litrowego słoika – moim zdaniem by się tam nie zmieściły, bo u mnie 450g plus cukier akurat zapełniły dobre 4/5.
Składniki: 450g czerwonych porzeczek, 250-220g* cukru
Porzeczki umyć, partiami przesypywać do litrowego słoja, stopniowo, łyżka po łyżce, przesypując cukrem. Na koniec dokładnie wstrząsnąć i zakręcić. Słój umieścić w lodówce, co jakiś czas wstrząsać – cukier w końcu się rozpuści (można zresztą ten proces przyspieszyć, zostawiając owoce przez co najmniej kilka h w temp. pokojowej). Przechowywać w lodówce, podobno przez tydzień (osobiście sądzę, że można dłużej).
* Z jednej strony 250 to już o 50g mniej, niż autorka sugerowała, z drugiej zastanawiałam się, czy jeszcze tej ilości nie zmniejszyć. Wybór należy do Was.
Co z tym robić? Podobno można używać do mięs/sera, czyt. tam, gdzie użylibyśmy brusznicy. Nie próbowałam, natomiast na razie wykorzystałam na słodko: jako dodatek do jagodowego koktajlu mlecznego, towarzystwo dla deseru lodowego oraz kaszy manny na śniadanie. Można też oczywiście dodać do owsianki, jogurtu czy twarożku – zastosowań jest wiele i faktycznie, taki słój pod ręką się całkiem przydaje.