Znacie te opisy dań w modnych (ew. hipsterskich, nowoczesnych – jak wolicie) restauracjach pt. '3 x składnik’? Typu 'ziemniak, trufla, lubczyk’ ;)? A więc rabarbar pod kruszonka to wersja jeszcze prostsza: 'rabarbar, kruszonka’. Ew. 'rabarbar, masło, kruszonka’.
W sumie nie wiem, czemu tak rzadko przyrządzam tak owoce, skoro to proste, a zawsze efektowne. M mnie zaskoczył zakupem pierwszego rabarbaru (no tak, napisałam na liście zakupów, ale nie spodziewałam się, że dostanie), a przed Wielkanocą nie było nic słodkiego w domu… I tak do piekarnika trafiły dwie miseczki do zapieczenia.
Naturalnie można wszystko przygotować zgodnie z uznaniem – na blogu mam np. też przepis na jabłko pod kruszonką. Od jakiegoś jednak czasu nie przepadam za proporcją 1 : 1 : 1 w kruszonce, bo za dużo w niej moim zdaniem składników suchych do masła, dlatego zrobiłam jak poniżej.
Składniki (2 porcje)
- 3 łodygi rabarbaru, z grubsza posiekane
- 4 łyżki cukru (u mnie demerara)
- 75g zimnego, posiekanego masła
- 55g cukru
- 50g mąki
- pełna łyżka drobnych płatków owsianych
- opcjonalnie: szczypta wanilii
Natłuścić masłem dwie miseczki żaroodporne (pojemność ok. 300ml). Równo rozłożyć rabarbar, posypać demerarą. Składniki kruszonki rozetrzeć palcami na okruchy, rozdzielić między miseczki. Piec ok. 40 minut w 190 st. C (termoobieg). Jeść po lekkim lub większym przestudzeniu (u mnie po ok. 20-30 minutach).
Jeśli, jak ja, zostawicie jedną porcję w piekarniku w cieple resztkowym, możecie odkryć dwie godziny później, że wciąż jest całkiem ciepła + że wsad owocowy się nieco skarmelizował. Był to inny efekt niż ten ze zdjęcia, niemniej smaczny.
Mała rzecz, a cieszy. Zwłaszcza, jeśli przypadkiem już nie macie świątecznych słodyczy, za to udacie się po zakupy spożywcze lub coś różowego dojrzeje Wam w ogrodzie ;).
Lubię smak rabarbarowy więc z przyjemnością wypróbuję ten przepis 🙂
Ale przyjemnie się czyta posty na wordpressie 😁👏🏻