Sharbat brzmi prawie jak sherbet (gdy pierwszy raz zobaczyłam pierwszą nazwę, myślałam, że to literówka). I jedno, i drugie ma chłodzić i orzeźwiać, tyle, że jedno to wywodzący z Bliskiego Wschodu napój na bazie syropu owocowego lub kwiatowego, a drugie – amerykańska nazwa sorbetu z dodatkiem śmietanki. Jak można domyślić się po nazwie wpisu, chciałam zająć się tym pierwszym ;).
Podczas niedawnego pobytu w Warszawie trafiłam do dzielnicy spożywczej (czyt. na Saską Kępę) i w kawiarni Szara Cegła skosztowałam „lemoniady irańskiej z octem”. Napój mi smakował i niedawno sobie o nim przypomniałam (gdy zaczęły się upały). Krótki przegląd wyników w Google wykazał, że chodzi właśnie o sharbat, a konkretnie o sharbat e sekanjabin, sekanjabin bowiem to syrop słodko-kwaśny, przyrządzony z dodatkiem octu.
Obejrzałam przepisy w necie, u Claudii Roden i Diane Henry; ostatecznie skorzystałam z przepisu tej ostatniej (z Salt sugar smoke). Oto więc syrop do lemoniady perskiej (a także, podobno, dip do sałaty). Użyłam domowego octu jabłkowego, z własnych jabłek, zrobiłam także niewielką ilość syropu (z 1/3 proporcji).
Składniki: 100ml octu jabłkowego/z białego wina, 200ml wody, 330g cukru, ok. 3 gałązek mięty (najlepiej tzw. deserowej)
Ocet, wodę i cukier wymieszać w rondlu. Zagotować, skręcić ogień na średni i gotować ok. 15-20 minut. Zdjąć z ognia, dorzucić gałązki mięty, wystudzić. Wyłowić miętę, przecedzić do butelki/słoika i przechowywać w lodówce. Podawać rozcieńczony schłodzoną wodą (gazowaną lub nie), w dowolnych proporcjach, z dodatkiem cytryny (u mnie i sok, i plasterek owocu), listków mięty i – opcjonalnie – paru plasterków ogórka. Podobno smaczne także z dodatkiem soku jabłkowego/jabłek.