Oto kilka fotograficznych zapisków z kulinarnych aspektów naszych wakacji – oczywiście, niewielki wybór z dań skonsumowanych, jednak dość reprezentatywny.
Na słono: Kasnockn’ czyli spaetzle (drobne kluseczki, jak węgierskie galuszki) z serem żółtym…
… i zupa czosnkowa (Knoblauchsuppe), obowiązkowo z dodatkiem bitej śmietany i wszechobecnym szzypiorkiem:
Słodkie:
Kaiserschmarrn’ (zdekonstruowany słodki omlet z rodzynkami):
Linzer Auge („oczko z Linzu”, kruche ciasteczko z dżemem):
i Topfenstrudel (strudel serowy):
A co do napojów – oczywiście, jest piwo lub Radler (piwo z lemoniadą), ale także moje tegoroczne odkrycie: Skiwasser (po prostu woda z sokiem malinowym i czasem cytryną, w pięknym kolorze) i różne szprycery (z białym lub czerwonym winem; dla mnie to drugie, a więc Rottwein):
Jest oczywiście kawa, np. mleczny Melange, czy czarny Brauner (mały lub duży…)
A jeśli chodzi o okoliczności przyrody picia kawy, tu akurat są zdjęcia z kawiarni Cafe Gastun w Dorgastein:
I jutro rano wyjeżdżamy…