Czy Bica wie, że dzisiaj jej święto? Czy dlatego dzisiaj obudziła nas wyjąc pod sypialnią bladym świtem, a właściwie jeszcze wcześniej, bo było ciemno? Czy dlatego wycie zakończyła głośną próbą staranowania drzwi sypialni (a macie! za to, że mnie nie wpuszczacie! BUM!)…?
Od kiedy mam kota, zrozumiałam znaczenie powiedzenia "curiosity killed the cat". Cokolwiek leży na podłodze, trzeba się na tym położyć. Cokolwiek ciekawie pachnie, trzeba z bliska obwąchać. Wszystko, co drobne i leży na blacie lub stole, należy trącić łapką i zobaczyć, co będzie dalej. Niekiedy ciekawość ma bolesne skutki (patrz powyższe powiedzenie ;/), w przypadku Bici: spalone w 1/2 wąsiki (1sza Wigilia w życiu 3 miesięcznego kotka, świeczki na stole) i parę kąpieli w wannie (woda jest fascynująca).
Zawsze ciekawiła mnie obecność kotów w literaturze fantasy. M czyta dość dużo książek z tego gatunku, i przekazuje mi co ciekawsze "kocie fragmenty". Niektórzy nie ukrywają swojej miłości do moich ulubionych czworonogów: Neil Gaiman często pisze o kotach na swoim blogu, nie tylko w powieściach, a Terry Pratchett jest autorem książki Kot w stanie czystym. Często, gdy patrzę, jak Bica wpatruje się w szybki szafki na książki i próbuje się do niej dostać (miaucząc i drapiąc łapką framugę), mam wrażenie, że chce, jak Kot w Koralinie, przewędrować na drugą stronę lustra, względnie znaleźć tunel na działkę. Niekiedy, gdy patrzę w idealnie okrągłe oczy Bici, jak z ilustracji Tove Jannson, wpatrującej się w napięciu we mnie lub – często – w niewiadomo co, robi mi się lekko nieswojo. Jest to uczucie czegoś uncanny (unheimlich), jak z powieści grozy lub opowieści fantastycznych. Co ładnie pasuje do Bici skaczącej ponad metr w górę do otwartej biblioteczki i lądującej za Dziadkiem do orzechów Hoffmanna (dwa razy w ostatnim tygodniu).
A skoro ma takie moce ponadnaturalne, czemu nie wie, że Pani kocha ją najbardziej? I czemu kocha bardziej Pana?