Pumpernikiel i to, co niektórzy lubią najbardziej

I znów zostałam wywołana do zabawy, tym razem przez Panią Serwusową. Mam wymienić 10 rzeczy, które lubię i „podać dalej” do 10 osób. Ufff… 10?? Trochę dużo, pomyślałam*. Spróbujmy wykonać pierwszą część zadania, a więc niczym w Amelii

powiedzieć, że lubię…

  1. Skojarzeniowo: J-P. Jeuneta, jego filmy, estetykę, bohaterów. Bardzo się cieszę, że niedługo w kinach w PL będzie jego najnowszy film. Oto zwiastun:
  2. Zapach surowego ciasta kruchego, gdy rozcieram masło i mąkę na okruszki.
  3. Wino. Czerwone, wytrawne (pisząc to popijam sobie carmenere).
  4. Mrówki. Godzinami mogę patrzeć na mrowisko. Podobnie zresztą, jak na…
  5. … pajęczynę i pracowicie tworzącego ją pająka. Wszystko przez Charlotte’s Web w stosownym wieku.
  6. A jak o lekturach dziecięcych mowa, b. lubię: Muminki, Dzieci z Bullerbyn, Zwierzenia Britt-Mari i wszystko autorstwa Roalda Dahla (także te utwory bardzo nie dla dzieci, jak Wujek Oswald).
  7. Skoro o lekturach w ogóle mowa, w kilka lat po zakończeniu studiów dojrzałam do książek Jane Austen. Z dużą przyjemnością je czytam, oglądam adaptacje oraz słucham muzyki do nich skomponowanej.
  8. Koty, ale to nic nowego.
  9. Kolory. Uwielbiam kolorowe ubrania, wnętrza, akcesoria, AGD itd (i piszę to ubrana w czerwony polar).
  10. Wszystkie pory roku, co jest zasługą M, bo wychowały mnie dwie marudy pogodowe. Teraz się cieszę i na nadchodzącą jesień, i na zimę, i na wiosnę, która będzie po tym…

    I tym sposobem zabrakło mi punktu 10, aby powiedzieć, że lubię razowy chleb żytni oraz pumpernikiel, i że cieszę się, że wreszcie mi wyszedł…

    Bo próbowałam wcześniej wykonać pumpernikiel na zakwasie wg J. Hamelmana raz i skończyło się to wykonaniem najbardziej mokrego chleba świata. Jedno trzeba przyznać – zsychać to on się nie zsychał, nie miał jak 😉 Skorzystałam potem z rad Gospodarnej Narzeczonej, jeśli chodzi o ostrożne dodawanie wody i – bingo! Wyszło pysznie. Przepis zresztą wygląda na skomplikowany, a tymczasem wymaga po prostu wcześniejszego przygotowania i długiego, powolnego pieczenia. Warto być cierpliwym. A oto szczegóły, za Narzeczoną:

    Pumpernikiel (proporcje na 1 bochenek)

    Zakwas
    -180g mąki żytniej razowej
    -180g wody
    -10g aktywnego żytniego zakwasu
    Wszystkie składniki zakwasu mieszamy i odstawiamy na 14-16 godzin, by dojrzał w temperaturze pokojowej. Można zamiast mąki użyć żytniej śruty.

    Namoczone żyto
    -120 g ziaren żyta

    Żyto moczymy w wodzie przez noc (wody tyle, by zakryć żyto), odlewamy wodę. Następnego dnia gotujemy do miękkości (godzinę lub dłużej) w trzykrotnie większej objętości wody. Odcedzamy.

    Namoczony czerstwy chleb
    -120g czerstwego razowca (najlepiej żytniego) – u mnie była to mieszanka 3 różnych gatunków pieczywa
    Chleb moczymy w gorącej wodzie, przez około 4 godziny. Gdy namięknie, odsączamy. Wodę zachowujemy do ciasta właściwego (uwaga: ja jej nie dodawałam, jak dodałam poprzednio, wyszło… jak opisałam wyżej, mokro). Aby nadać pumperniklowi głęboki smak, można czerstwy chleb podpiec przed moczeniem w piekarniku.

    Ciasto właściwe
    -150 g mąki pszennej chlebowej
    -150 g śruty żytniej (cietęgo ziarna żyta)
    -11 g soli
    -12 g świeżych drożdży
    -24 g czarnej melasy
    -namoczone żyto
    -zakwas
    -namoczony czerstwy chleb

    W dużej misce mieszamy wszystkie składniki. Jeśli ciasto jest zbyt suche, można dodać nieco wody z namoczonego chleba (ale jak pisałam, u mnie nie było to konieczne). Ciasto jest średnio gęste i dość klejące. Wyrabiamy przez 10-12 minut. Odstawiamy do fermentacji na 30 minut. Formujemy podłużny bochenek i wkładamy do wysmarowanej olejem i wysypanej żytnią mąką formy. Pumpernikiel powinno się piec w specjalnej formie z przykrywą. Gdy jej nie mamy, można uformować wieczko z folii aluminiowej. Wieczko smarujemy olejem i przykrywamy ciasto. Odstawiamy do wyrastania na 50-60 minut. Ciasto nie powinno wyrosnąć do samego brzegu formy. Dobrze by zostało około 1,5-2 cm.
    Pieczenie: Trwa od 12 do 16 godzin. Ważne jest stopniowe obniżanie temperatury piekarnika. Wkładamy wyrośnięty chleb do pieca nagrzanego do 180 st. C i zostawiamy go w tej temperaturze na około 1 godzinę. Obniżamy do 135 st. C i pieczemy przez 3-4 godziny. Wyłączamy piekarnik i zostawiamy chleb na kolejne 8-10 godzin w tak zwanym cieple resztkowym piekarnika (ja zostawiłam do rana, czyli jakieś 12 h). Po tym czasie chleb powiniem być ciemny i ładnie pachnieć. Studzimy jeszcze przez jakiś czas wyjęty z foremki. Zawijamy w ściereczkę i czekamy minimum 24 godziny (jeśli dacie radę…)

    No cóż, ja nie wytrzymałam i ukroiłam chleb po kilku godzinach od wyjęcia z piekarnika, co imho po nim widać (tj. po przekroju na zdjęciu). Jest pyszny, pachnie jak pumpernikiel z 'paczki’, smakuje też jak pumpernikiel, ale dopiero, jak się odstoi – świeży smakuje też pysznie, ale po prostu jak gęsty chleb żytni. Z każdym dniem jednak smak się pogłębia. Gorąco polecam.

    *PS. Aha – co do tych 10 osób… Ping, ping, wysyłam w wszechświat, kogo trafi, tego bęc.