I znów zostałam wywołana do zabawy, tym razem przez Panią Serwusową. Mam wymienić 10 rzeczy, które lubię i „podać dalej” do 10 osób. Ufff… 10?? Trochę dużo, pomyślałam*. Spróbujmy wykonać pierwszą część zadania, a więc niczym w Amelii
powiedzieć, że lubię…
- Skojarzeniowo: J-P. Jeuneta, jego filmy, estetykę, bohaterów. Bardzo się cieszę, że niedługo w kinach w PL będzie jego najnowszy film. Oto zwiastun:
- Zapach surowego ciasta kruchego, gdy rozcieram masło i mąkę na okruszki.
- Wino. Czerwone, wytrawne (pisząc to popijam sobie carmenere).
- Mrówki. Godzinami mogę patrzeć na mrowisko. Podobnie zresztą, jak na…
- … pajęczynę i pracowicie tworzącego ją pająka. Wszystko przez Charlotte’s Web w stosownym wieku.
- A jak o lekturach dziecięcych mowa, b. lubię: Muminki, Dzieci z Bullerbyn, Zwierzenia Britt-Mari i wszystko autorstwa Roalda Dahla (także te utwory bardzo nie dla dzieci, jak Wujek Oswald).
- Skoro o lekturach w ogóle mowa, w kilka lat po zakończeniu studiów dojrzałam do książek Jane Austen. Z dużą przyjemnością je czytam, oglądam adaptacje oraz słucham muzyki do nich skomponowanej.
- Koty, ale to nic nowego.
- Kolory. Uwielbiam kolorowe ubrania, wnętrza, akcesoria, AGD itd (i piszę to ubrana w czerwony polar).
- Wszystkie pory roku, co jest zasługą M, bo wychowały mnie dwie marudy pogodowe. Teraz się cieszę i na nadchodzącą jesień, i na zimę, i na wiosnę, która będzie po tym…
I tym sposobem zabrakło mi punktu 10, aby powiedzieć, że lubię razowy chleb żytni oraz pumpernikiel, i że cieszę się, że wreszcie mi wyszedł…
Bo próbowałam wcześniej wykonać pumpernikiel na zakwasie wg J. Hamelmana raz i skończyło się to wykonaniem najbardziej mokrego chleba świata. Jedno trzeba przyznać – zsychać to on się nie zsychał, nie miał jak 😉 Skorzystałam potem z rad Gospodarnej Narzeczonej, jeśli chodzi o ostrożne dodawanie wody i – bingo! Wyszło pysznie. Przepis zresztą wygląda na skomplikowany, a tymczasem wymaga po prostu wcześniejszego przygotowania i długiego, powolnego pieczenia. Warto być cierpliwym. A oto szczegóły, za Narzeczoną:
Pumpernikiel (proporcje na 1 bochenek)
Zakwas
-180g mąki żytniej razowej
-180g wody
-10g aktywnego żytniego zakwasu
Wszystkie składniki zakwasu mieszamy i odstawiamy na 14-16 godzin, by dojrzał w temperaturze pokojowej. Można zamiast mąki użyć żytniej śruty.Namoczone żyto
-120 g ziaren żyta
Żyto moczymy w wodzie przez noc (wody tyle, by zakryć żyto), odlewamy wodę. Następnego dnia gotujemy do miękkości (godzinę lub dłużej) w trzykrotnie większej objętości wody. Odcedzamy.
Namoczony czerstwy chleb
-120g czerstwego razowca (najlepiej żytniego) – u mnie była to mieszanka 3 różnych gatunków pieczywa
Chleb moczymy w gorącej wodzie, przez około 4 godziny. Gdy namięknie, odsączamy. Wodę zachowujemy do ciasta właściwego (uwaga: ja jej nie dodawałam, jak dodałam poprzednio, wyszło… jak opisałam wyżej, mokro). Aby nadać pumperniklowi głęboki smak, można czerstwy chleb podpiec przed moczeniem w piekarniku.Ciasto właściwe
-150 g mąki pszennej chlebowej
-150 g śruty żytniej (cietęgo ziarna żyta)
-11 g soli
-12 g świeżych drożdży
-24 g czarnej melasy
-namoczone żyto
-zakwas
-namoczony czerstwy chlebW dużej misce mieszamy wszystkie składniki. Jeśli ciasto jest zbyt suche, można dodać nieco wody z namoczonego chleba (ale jak pisałam, u mnie nie było to konieczne). Ciasto jest średnio gęste i dość klejące. Wyrabiamy przez 10-12 minut. Odstawiamy do fermentacji na 30 minut. Formujemy podłużny bochenek i wkładamy do wysmarowanej olejem i wysypanej żytnią mąką formy. Pumpernikiel powinno się piec w specjalnej formie z przykrywą. Gdy jej nie mamy, można uformować wieczko z folii aluminiowej. Wieczko smarujemy olejem i przykrywamy ciasto. Odstawiamy do wyrastania na 50-60 minut. Ciasto nie powinno wyrosnąć do samego brzegu formy. Dobrze by zostało około 1,5-2 cm.
Pieczenie: Trwa od 12 do 16 godzin. Ważne jest stopniowe obniżanie temperatury piekarnika. Wkładamy wyrośnięty chleb do pieca nagrzanego do 180 st. C i zostawiamy go w tej temperaturze na około 1 godzinę. Obniżamy do 135 st. C i pieczemy przez 3-4 godziny. Wyłączamy piekarnik i zostawiamy chleb na kolejne 8-10 godzin w tak zwanym cieple resztkowym piekarnika (ja zostawiłam do rana, czyli jakieś 12 h). Po tym czasie chleb powiniem być ciemny i ładnie pachnieć. Studzimy jeszcze przez jakiś czas wyjęty z foremki. Zawijamy w ściereczkę i czekamy minimum 24 godziny (jeśli dacie radę…)
No cóż, ja nie wytrzymałam i ukroiłam chleb po kilku godzinach od wyjęcia z piekarnika, co imho po nim widać (tj. po przekroju na zdjęciu). Jest pyszny, pachnie jak pumpernikiel z 'paczki’, smakuje też jak pumpernikiel, ale dopiero, jak się odstoi – świeży smakuje też pysznie, ale po prostu jak gęsty chleb żytni. Z każdym dniem jednak smak się pogłębia. Gorąco polecam.
*PS. Aha – co do tych 10 osób… Ping, ping, wysyłam w wszechświat, kogo trafi, tego bęc.