Lubicie obiady jednogarnkowe? Ja bardzo, i nie tylko dlatego, że mniej trzeba zmywać. Inspiracją dla tego dania była zapiekanka z dwóch rodzajów ziemniaków Nigelli Lawson, która regularnie pojawia się w naszej kuchni, tyle, że tu jest wersja dla mięsożerców i trochę inny skład.
Kroimy w średnią kostkę warzywa, po garści każdego, wszystkie lub tylko niektóre: ziemniaki, dynię, cukinię (można w talarki), cebulę/szalotki, paprykę, selera naciowego, pietruszkę (korzeń) i marchewkę. Dodajemy trochę świeżych i/lub suszonych ziół (tymianek, rozmaryn, szałwia, oregano), parę ząbków czosnku, zgniecionych, ale nieobranych. Pieprzymy, ale nie solimy (warzywa puszczą wodę), polewamy oliwą, mieszamy, umieszczamy w 200 st. C na ok. 20-25 minut. Gdy warzywa się pieką, doprawiamy sznycle indycze (po 1 większym na głowę) solą, ulubioną przyprawą do mięs (np. mieszanką do grilla – jeśli słona, już nie solimy mięsa, słodką lub ostrą papryką, itd.), ew. pieprzem, skrapiamy oliwą. Gdy upłynie pierwszy czas pieczenia, wyciągamy brytfankę, mieszamy warzywa (możemy ew. w tym momencie posolić, licząc się z tym, że puszczą trochę soku, lub zrobić to po zakończeniu całego pieczenia), na wierzchu umieszczamy sznycle. Pieczemy dalsze 20-25 minut w 200 st., w zależności od rozmiaru i grubości sznycli. Pod koniec pieczenia można wsunąć brytfankę bliżej grzałki, by mięso się zrumieniło. Warzywa solimy przed podaniem, jeśli wcześniej tego nie zrobiliśmy.
W ten sposób mamy, małym wysiłkiem, pełen posiłek z jednego naczynia. Z tak pieczonym mięsem i warzywami bdb komponuje się np. chutney z kolendry.