Dopiero co pisałam o kanapce z paprykarzem drobiowym, jaką jadłam w Mordi e Vai. Farsz mi dał na tyle do myślenia, że gdy już miałam dostęp do kuchni a temperatury spadły, zrobiłam swoją wersję, do jedzenia na obiad – kolorową, z papryką w paru postaciach: słodką w dwóch kolorach, świeżą ostrą i słodką mieloną. Jesień to właśnie czas na kolorowe potrawki, duszone na małym ogniu i podlane winem… :). Mało z nimi roboty, poza początkową fazą, bardzo dobrze także smakują odgrzane. Może nie są najpiękniejsze na świecie, ale nie zawsze estetyka wygrywa ;).
Składniki: 1/2 kurczaka ze skórą (lub np. dwa duże udka), olej/oliwa do smażenia, ok. 6 małych szalotek/bardzo małych, łagodnych cebulek, 2 ząbki czosnku, 1 papryka czerwona, 1 pomarańczowa lub żółta, 1-2 ostre papryczki (w zależności od ostrości/upodobań), ok. 125ml białego wytrawnego wina, 400g puszka pomidorów/500ml przecieru (lub ok. 5 pomidorów obranych ze skórki, rozdrobnionych), suszony majeranek, słodka papryka mielona (wędzona lub nie), sól, pieprz, natka pietruszki
Kurczak zrumienić na rozgrzanym oleju, wyłowić z garnka, odłożyć na bok. Skręcić ogień na średni, w tym samym garnku obsmażyć obrane cebulki (w całości) i rozdrobniony czosnek, dodać paprykę słodką pokrojoną w średnią kostkę i drobno pokrojoną ostrą. Chwilę gotować, mieszając, zalać winem, gotować kilka minut, aż przynajmniej 1/2 odparuje. Dodać pomidory, wymieszać, doprawić słodką papryką (u mnie hojna szczypta), majerankiem (u mnie ok. 1/2 łyżeczki), solą i pieprzem do smaku. Dodać obsmażonego kurczaka, skręcić ogień na mały i dusić pod częściowym przykryciem ok. 30-35 minut, co jakiś czas mieszając. Po tym czasie odkryć, sprawdzić doprawienie; podkręcić nieco ogień i gotować bez przykrycia ok. 15 minut, aż sos zgęstnieje. Podawać z np. ryżem lub kaszą, posypane natką pietruszki (opcjonalnie).
Z innych duszonych potraw drobiowych polecam „kurczaka myśliwego” – niedługo trzeba będzie zrobić replay, póki w ogrodzie rośnie świeży estragon ;).