Kolejny obiad z serii "jesteśmy sami w domu", choć, oczywiście, nie musi być to obiad. Ja akurat przyrządziłam ww. miskę sałatki dla 1 osoby, tj. siebie, właśnie w takim celu. Sałatki ziemniaczane bywają różne, ja lubię wersję z nutą rybną.
Gotujemy parę ziemniaków (ok. 5 średnich) na głowę w osolonej wodzie, uważając, by się nie rozgotowały, odcedzamy, suszymy, studzimy. Gdy przestygną, kroimy je wzdłuż w plastry. Kroimy jedną małą cebulę w piórka, wsadzamy do miseczki i wyciskamy na nią sok z ok. 1/2 cytryny – sprawi, że cebula będzie łagodniejsza i w smaku, i w zapachu (to ostatnie istotne dla otoczenia); odstawiamy ją tak na chwilę na bok. Innym wariantem byłoby użycie szczypiorku lub dymki (bez moczenia w cytrynie). Kroimy 3 średnie surowe pieczarki w plastry, dorzucamy do ziemniaków, do tego dodajemy kawałek drobno pokrojonego selera naciowego i trochę posiekanej pietruszki. Dorzucamy cebulę wraz z sokiem z cytryny i parę filecików anchovis. Doprawiamy pieprzem, odrobiną świeżego tymianku, skrapiamy oliwą. Przygotowujemy sos: ze 3 łyżki jogurtu naturalnego – jeśli chudy i kwaśny, można kapnąć odrobiny śmietanki lub dodać łyżeczkę majonezu – mieszamy z łyżeczką musztardy Dijon (czubatą lub niepełną, w zależności od upodobań). Mieszamy sałatkę z sosem, odstawiamy na chwilę, jemy z przyjemnością.