Musiałam zrobić, zanim sezon się skończy. Powiecie, że dopiero się zaczął, ale jak się zaraz wyjeżdża do zupełnie innej strefy klimatycznej, to po powrocie można zastać figę z makiem, a nie rabarbar. A skoro zrobiłam i jestem zadowolona, musiałabym chociaż na szybko opublikować (zamiast się np. pakować) i podczepić pod akcję Olcik (vide banner).
Przepis to właściwie połączenie dwóch – tego na lody waniliowe (z 1/2 składników, tj. na bazie 5 żółtek) oraz tego na pieczony rabarbar, przy czym:
* upiekłam ok. 450g rabarbaru, zasypałam go cukrem waniliowym (ok. 6 pełnych łyżek) i zalałam zamiast wodą, białym winem (ok. 80ml)
* do żółtek poza cukrem dodałam trzy łyżki ostudzonego syropu, który wytworzył się z pieczonego rabarbaru i wina
* do ostudzonej bazy lodów, tj. kremu angielskiego (custard) dodałam wystudzony, odcedzony, lekko rozdrobniony rabarbar, wymieszalam i umieściłam w maszynce do lodów, dalej postępowałam zgodnie z instrukcją do maszynki. W przypadku braku maszynki należałoby masę cierpliwie ubijać, zamrażać, ubijać, zamrażać przez kilka godzin.
Lody są kwaskowate, bardzo mocno rabarbarowe i lżejsze od innych wariantów, które robiłam. Twardnieją jednak mocniej niż wersja bez owoców i warto wyjąć je z zamrażarki ok. 20-30 minut (w zależności od temp. mieszkania) przed jedzeniem. Chcąc uzyskać lody bardziej kremowe a mniej owocowe, trzeba by dać o ok. 1/2 mniej rabarbaru.