Moje guacamole

Guacamole wydaje się czymś oczywistym, nie wymagającym przepisu, w końcu składa się głównie z awokado i każdy je jadł przynajmniej raz w życiu. Nic prostszego. A jednak… nie do końca. Akurat niedawno jadłam guacamole w Warszawie, bo coś pod margarity (l.mn.) trzeba było zapodać ;), nie była to wersja moich marzeń. W skrócie: za łagodna, chyba za dużo cebuli, no i pomidor: choć w ogóle je kocham, tak tu wydają mi się zbędne. Gdy zatem znaleźliśmy się tymczasowo w miejscu, gdzie awokado dojrzałe do jedzenia leży w każdym sklepie spożywczym i M oznajmił, że chce zrobić guacamole, zasygnalizowałam mu, że sprawa może nie być taka prosta, po czym przeczytałam składniki z przepisu Jadłonomii… a on zwłaszcza do cebuli i chilli podszedł po swojemu ;). Taka (nieco) pikantna wersja okazało się smakuje nam bardzo, a mnie nawet BARDZO, i kilka dni później był replay. Uwaga: podaję składniki na 2 awokado, ale można spokojnie zrobić z trzech owoców, zwiększając tylko nieznacznie inne składniki (tj. biorąc nieco większą papryczkę, cebuli dając o cm więcej, kolendrę zwiększając o łyżeczkę, itd). Chilli jest z pestkami, bo od wielu lat ich nigdy nie usuwam.

Składniki (2 porcje):

  • 2 dojrzałe awokado
  • sok z ½ limonki
  • 15g kolendry (niewielka garść)
  • 1 b. mała tajska papryczka chilli (lub 2/3 nieco większej) – ok. 4cm, z pestkami*
  • cebula (może być od dymki), ok. 3x1cm kawałek
  • sól do smaku

* Jak pisałam, to wersja względnie pikantna, co stanowi dla mnie clou smaku, jeśli jednak wolicie mniej chilli, dajcie np. połowę ww. ilości.

Awokado przekroić, wydrążyć miąższ, przełożyć do miski. Chilli i cebulę b. drobno posiekać, dodać do awokado. Kolendrę posiekać już nie tak drobno, odłożyć odrobinę do dekoracji i resztę dodać do pozostałych składników wraz z sokiem z limonki i hojną szczyptą soli. Całość wymieszać i utrzeć np. tłuczkiem do ziemniaków – nie na gładkie puree, ma pozostać trochę struktury, ale jednocześnie składniki powinny być dobrze rozdrobnione. Sprawdzić doprawienie, ew. zweryfikować i posypać zachowaną kolendrą. Podawać od razu z chlebem, warzywami, pitą, nachos itd., itp.

Moje guacamole

W temacie podawania od razu: awokado ma to do siebie, że ciemnieje. Próbowałam metody z zachowaniem w nim pestki (i przełożeniem do szczelnego pojemnika) oraz przykrycia gotowego guacamole warstewką wody (polecanego właśnie przez zalinkowaną wyżej Martę, tj. Jadłonomię) i nie miałam wrażenia, bym osiągnęła 100% sukces; z pestką jednak trochę zmieniło kolor, a w przypadku wody wydaje mi się, że trochę guacamole potem zostało wraz z nią odlane, a reszta pasty była lekko wodnista. Innymi słowy, zalecam przygotowanie na świeżo, zwłaszcza, że trwa to szybko – a jak szybko znika…

PS. Re: pomidor – na FB padła sugestia użycia niewielkiej ilości samego miąższu, bez pestek. Tak faktycznie nie próbowałam, może następnym razem się – choć instynkt mi podpowiada, żeby zostawić tego pomidora obok ;).