Zmieniacie nawyki śniadaniowe letnią porą? W weekend można poszaleć i np. przygotować omlet z jakąś sezonową zieleniną, albo szakszukę ze świeżych pomidorów, ale w tygodniu czasu jest mniej. To nie znaczy jednak, że trzeba odpuścić; choć kocham twaróg na śniadanie o każdej porze roku, w ciepłe miesiące jem go trochę mniej, bo jest więcej opcji.
Choćby prosta rzecz, jaką jest koktajl owocowy – może nie ma sensu o tym pisać, bo to oczywiste, ale warto wspomnieć o myku, który sprawia, że po szklance zmiksowanych owoców nie jest się natychmiast głodnym (a przynajmniej ja nie jestem). Otóż na ok. pół litra owoców (typu truskawki, truskawki i jagody, maliny itd.), zalanych np. maślanką w blenderze do pojemności ok. 650-700ml dodaję, poza cukrem do smaku (najlepiej brązowym, bo moim zdaniem dobrze gra z owocami jagodowymi, albo ciemnym miodem), dwie łyżki otrąb pszennych. Całość miksuję na gładko.
Od jesieni do wiosny często jemy owsiankę, kaszę manny lub płatki ryżowe na ciepło (których odkrycie zawdzięczam Ani Truskawkowej); gdy jednak jest zbyt ciepło na śniadanie w temperaturze wyższej niż pokojowa, sięgam po opcje na zimno. Płatki ryżowe przygotowuję poprzedniego dnia wieczorem, podgrzewając do niemal zagotowania 1,5 szklanki mleka, wrzucając do niego ¾ szklanki płatków, gotując kilka minut, lekko dosładzając i przekładając do dwóch miseczek. Płatki powinny być wyraźnie mokre, bo podczas stygnięcia wchłoną sporo płynu (choć jeśli rano jednak okażą się za suche, można zawsze jeszcze dodać mleka, ew. jogurtu). Po przestudzeniu lądują w lodówce, albo od razu czekają w chłodnej spiżarni do rana. Najlepiej podawać je z porzeczkami ze słoika, świeżymi owocami lub ulubionym dżemem. W gruncie rzeczy to szybka wersja greckiego ryżu na mleko na zimno.
W temacie owsianki: wolę taką na ciepło, ale jak temperatury w dzień przekraczają 25 st., pojawia się nocna na zimno. Na dwie porcje potrzeba ¾ szklanki płatków grubych/zwykłych/do gotowania, ok. łyżki drobnych błyskawicznych, ok. 1,25 szklanki mleka (lub tyle, by przykryć płatki na kilka mm) plus szczyptę soli. Płatki i sól zalać mlekiem w słoiku/pojemniku, wymieszać, odstawić na noc w chłodniejszym miejscu (idealne to kilkanaście stopni; w przypadku lodówki moim zdaniem lepiej wyjąć do temperatury pokojowej przynajmniej 30 minut przed jedzeniem).
Jak jest trochę więcej czasu i nie macie ochoty na słodkie (bo owocowe to w końcu też słodkie), może skusicie się na kanapkę z bobem? Na cztery kromki chleba potrzeba ok. 250g ugotowanego (nie na miazgę!) i obranego bobu, garść mięty, sól, oliwę, 4-6 łyżek pokruszonej fety i sproszkowaną paprykę (najlepsza byłaby lekko ostra, lub słodka i po szczypcie ostrej). Opcjonalnie – plastry świeżo ugotowanego jaja na twardo lub półtwardo (1-2 sztuki). Każdą kromkę skropić oliwą, posypać fetą, ułożyć trochę bobu, na nim miętę, całość oprószyć solą i papryką, ponownie skropić oliwą. Jajo, jeśli używacie, najlepiej dać bezpośrednio na chleb, pod fetę.
Co wybieracie ;)?