Zielone śledzieDawno temu miałam swoje ulubione śledzie w sklepie rybnym – tzw. po żydowsku, albo jak mawiałam, „te zielone” (okazało się, że M umiarkowanie je pamięta: „to nie były takie z rodzynkami?”). Zawierały dużo bliżej nieokreślonej zieleniny (obstawiam m.in. koperek), prawdopodobnie czosnek, olej… i więcej nie będę strzelać, ale ostatnio się za nimi stęskniłam.

Po koperku w ogrodzie zostało już co prawda tylko wspomnienie, ale posadzona po raz pierwszy w tym roku pietruszka (natka) ma się świetnie, i nawet lekki przymrozek, który zabił bazylię, nie zrobił na niej wrażenia. Liczę na przynajmniej jeszcze miesiąc zieleniny na grządce ;). Przyrządziłam więc pietruszkowe śledzie zielone, w zamierzeniu jak te sklepowe, choć przyznaję, że niezupełnie udało mi się odtworzyć tamten smak. Ponieważ są jednak całkiem smaczne (choć wyraźnie czosnkowe – uprzedzam) i proste, podaję poniżej przepis.

Śledzie z pietruszką

Składniki:

  • 250g matjasów lub śledzi a la matjas (3 płaty)
  • szklanka natki pietruszki
  • 2 ząbki czosnku
  • 3 łyżki oliwy (ew. odrobina więcej)
  • 3 łyżki łagodnego octu jabłkowego (ew. odrobina więcej)

Śledzie pokroić w kawałki na jeden kęs. Pietruszkę dokładnie (drobno) posiekać z czosnkiem, wymieszać z oliwą i octem (po 3  łyżki każdego). Można ew. połowę mieszanki zmiksować, lub wcześniej pietruszkę utrzeć w moździerzu – jeśli chcecie uniknąć większych kawałków ziół. W większym słoiku (350-400ml) układać na przemian sos ziołowy i ciasno śledzie; na wierzchu powinna być warstwa sosu. Gdyby jednak na górze przebijały śledzie, można całość delikatnie skropić dodatkowym octem i oliwą. Zakręcony słoik odstawić do lodówki na przynajmniej 3 dni przed jedzeniem.

A inne śledzie na blogu znajdziecie TU – hm, całkiem ich sporo ;).