Wychodzę z założenia, że sezon od maja do wczesnego października się nie liczy bez pierogów sezonowych. Można zacząć od szparagów, potem jest bób i groszek, na koniec zaś dynia i ew. grzyby leśne. W tym roku jeszcze wymyśliłam sobie nowy wariant, którego wcześniej nie było, tj. z farszem z botwinką. Magiczny (spontaniczny) dodatek sera wędzonego sprawił, że M, wyjadający farsz, spytał: „Tu jest jakieś mięso…?”. Faktycznie, ku mojemu zaskoczeniu ser dał zaskakujący, niewegetariański aromat.

Pierogi z botwinkąZ innych niespodzianek uparłam się, by same pierogi były różowe, i dałam aż 100ml soku wyciśniętego z buraków – co sprawiło, że były wręcz ciemnofuksjowe i niestety wałkowały się dużo gorzej, niż standard na samej maślance. Jeśli zachce się Wam kolorów, sądzę, że 2 łyżki barwnika by wystarczyły. Sama nie wiem, czy będę się jeszcze w różowe bawiła, bo nie spotkały się z ciepłym przyjęciem („czemu takie? A po co?”).

Możecie się także zdziwić, czemu sugeruję uduszenie botwinki z dwóch pęczków, skoro potrzeba mniej niż jednego do nadzienia, jednak uważam, że z jednym pęczkiem jest za dużo zachodu – lepiej od razu posiekać i ugotować dwa, by je wykorzystać część do poniższego przepisu, a część jako dodatek do innego posiłku.Pierogi z botwinką

Składniki:

  • ulubione ciasto pierogowe z 250g mąki, u mnie jak zawsze maślankowe
  • botwinka-jarzynka (do pierogów potrzeba ok. 1/3 z 2 pęczków)
  • 280g ziemniaków
  • 2 łyżki koperku
  • sól, pieprz, trochę gałki muszkatołowej
  • dwie łyżki startego sera wędzonego
  • do podania: masło lubczykowe lub szałwiowe i dodatkowy starty ser wędzony
  • opcjonalnie: kilka łyżek soku z buraków do zabarwienia ciasta

Zacząć od przygotowania botwinki wg tego przepisu, przy czym warto sos możliwie odparować; jw. napisałam, do pierogów potrzeba mniej więcej 1/3 jarzynki, i to jak najbardziej osączonej z płynu (jeśli macie wątpliwości, polecam oddzielenie potrzebnej ilości od reszty np. szumówką). Osobno ugotować ziemniaki, przecisnąć przez praskę. By przygotować farsz do pierogów, wymieszać ziemniaki z botwinką, koperkiem, serem i doprawić do smaku.

Zagnieść ciasto, wałkować możliwie cienko, wycięte krążki nadziewać kopiastą łyżeczką nadzienia. Gotować pierogi w dużej ilości osolonej wody ok. 2 minuty od wypłynięcia. Podawać z masłem ziołowym, posypane dodatkowo serem. Gdyby przypadkiem została wam niewielka ilość farszu, można ją wykorzystać jako pastę do pieczywa, ale u mnie jakoś dziwnie zniknęła z blatu, jak odwróciłam się, by poszukać pojemnika w szafce…

Inne pierogi, sezonowe i nie, znajdziecie TUTAJ.