Krajanka piernikowa

Przepis na krajankę piernikową wydrukowałam sobie z forum CinCin w czasach, gdy zdarzało mi się jeszcze drukować przepisy ;), czyli jakieś 10-12 lat temu. Włożyłam ją do folderu na takie wydruki i… co jakiś czas myślałam, że można by to upiec. Zazwyczaj miało to miejsce wtedy, gdy ktoś inny krajankę wykonał i pokazał w sieci. Tą w wydaniu Trufli oglądałam z podobnym namysłem już kilka razy, aż w końcu się zmobilizowałam do upieczenia swojej wersji (zerkając też na wersję Dorotuś, bo użyła gotowego marcepanu).

No i tak: kwestia dojrzewania tego ciasta. Z moich doświadczeń pierniki przełożone miękną szybko, oblane czekoladą szybciej, a jak siedzą w puszce, to jeszcze sprawniej ;). Innymi słowy, już okruszki po krojeniu w kostkę wydawały mi się jadalne, a kawałek krajanki wyciągnięty z puszki po dwóch dniach leżakowania smakował tak samo, jak ten jedzony tydzień później, i był równie miękki. Czyli jeśli ciasto upieczecie np. trzy dni przed Wigilią i włożycie je do szczelnego pojemnika, to spokojnie w Święta będziecie mieli co jeść. A czekoladę jako dekor bardzo polecam, nie tylko dlatego, że nie przepadam za lukrem. Smak samej krajanki bowiem jest w porządku, ale nie jest to najlepszy piernik, jako znam (wolę piernik staropolski); czekolada jednak walory podkręca, także w przypadku bardziej suchych brzegów, i wygląda lepiej w moim odczuciu, niż jakikolwiek lukier (nawet jeśli głupio użyje się miękkiej polewy z dodatkiem śmietany ;). Bezsprzeczną zaletą wypieku jest jednak jego duża podzielność plus możliwość wcześniejszego wykonania, dlatego trafia na blog.

Krajanka piernikowa

Składniki ciasta:

  • 530g mąki pszennej (można z tego ok. 2-3 łyżki zastąpić razową pszenną lub jasną żytnią; można także użyć mąki jasnej orkiszowej, samej lub zmieszanej z pszenną)
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • ¾ łyżki cynamonu
  • 6-7 obrotów młynkiem z pieprzem
  • 2-2,5 łyżeczki dobrej przyprawy do piernika
  • szczypta soli
  • 1/2 szklanki* miodu
  • 1/2 szklanki brązowego cukru (jasny lub ciemny muscovado)
  • 1/2 kostki masła
  • 1 duże jajko
  • Ok. ½ szklanki kandyzowanej skórki pomarańczowej
  • Opcjonalnie: garść posiekanych (bardzo drobno) orzechów włoskich

Do przełożenia: powidła śliwkowe (ok. 300g) i masa marcepanowa

Do dekoracji: polewa czekoladowa (czekolada stopiona w kąpieli wodnej lub TA polewa) lub ulubiony lukier

Masa marcepanowa

  • ok. 350g marcepanu do wypieków
  • 2 żółtka
  • 1/3 szklanki mąki
  • 1 łyżka mleka
  • po 1 łyżce soku pomarańczowego i cytrynowego (ew. trochę więcej, jeśli masa będzie za sucha)
  • 1 łyżeczka ekstraktu migdałowego/pomarańczowego

Masę marcepanową przygotować poprzez dokładne utarcie na krem wszystkich składników.

By przygotować ciasto: wymieszać mąkę ze spulchniaczami, solą, orzechami i skórką. Miód, cukier i miód stopić na małym ogniu, dodać przyprawy korzenne i mąkę, przestudzić. Przełożyć całość do miksera, dodać jajko i wyrobić gładkie ciasto (można, oczywiście, wyrobić ręcznie, jak ktoś chce/musi). Ciasto będzie lekko ciepłe, powinno być także elastyczne i przyjemne w wałkowaniu – co jest istotne, bo trzeba je od razu podzielić na 2 części i rozwałkować na prostokąty o zbliżonej wielkości (najlepiej dopasowane do blaszki – moja miała). Jeden placek przenosimy do formy wyłożonej papierem, rozłożyć na nim marcepan, zostawiając ok. ½ margines od brzegów, na marcepanie rozłożyć powidła. Przykryć pozostałym ciastem, zlepiając dokładnie brzegi (co nie jest proste, ale raczej chcecie uniknąć wyciekającej masy…). Piec ok. 35-40 minut (wiele przepisów podaje krótszy czas, ale już kiedyś miałam do czynienia ze surowawym piernikiem – te blaty wydawały mi się podobnej grubości) w 180 st. C (termoobieg).

Jeśli chcecie lukrować ciasto, najlepiej zrobić to póki jest jeszcze ciepłe (choć może niekoniecznie gorące); polewę nakładamy, gdy przestygnie. W obydwu przypadkach ciasto należy zostawić odkryte przez np. noc, następnego dnia pokroić w kostkę i odłożyć do puszki, przekładając papierem. Można przechowywać ok. 2-2,5* tygodni w niezbyt ciepłym miejscu (typu spiżarnia).

Krajanka piernikowa

* PS. Smutne wnioski z końca grudnia. Brzegi bez powideł mają szansę ocaleć, ale niestety obficie przełożone części piernika, przynajmniej w moim przypadku, nie (mimo dość niskiej temperatury przechowywania).