Zaginęłam w akcji, bo m.in. walczyłam z przeziębieniem. W tej chwili siedzę pod kocem, chusteczki pod ręką, stopy przygniecione Brzozą (nieco cięższą, niż prawie dwa lata temu – i pewnie za ciężką 😉 i spieszę wam donieść, co zrobić z pigwowcem, jeśli go przypadkiem jeszcze posiadacie (jeśli przypadkiem jeszcze na krzaku, zbliżają się przymrozki, pewnie warto zerwać).
[I tu wstawmy przerwę na zawieszenie się komputera, podczas której ww., niezapisany tekst znikł w przestworzach…]
A więc: może sobie przypominacie zeszłoroczne babeczki bakaliowe (mince pies)? Tam właśnie wspomniałam, że zrobiłam masę z pigwowca, i że przepis pojawi się w kolejnym roku, w sezonie. A więc oto on! Rzecz jest bardzo prosta, jedynie trzeba się trochę nasiekać bakalii. Jest to przerobiony przepis Nigelli z How to be a domestic goddess na masę z pigwy (quincemeat), gdzie poza tym, że użyłam bardziej kwaśnego owocu, inaczej obrobiłam go termicznie.
Składniki:
- ok. 1-1,2kg pigwowca
- 250g sułtanek
- 250g innych rodzynek
- 250g suszonych moreli (ew. śliwek, lub mieszanki śliwek i daktyli, lub fig…)
- 300g brązowego cukru (ciemnego lub jasnego muscovado)
- łyżeczka nasion kardamonu
- jw. goździków
- jw. mielonego cynamonu
- ½ łyżeczki kwiatu gałki muszkatołowej, ew. ok. ¼ łyżeczki startej gałki
- 100g kandyzowanej skórki pomarańczowej
- 50-100ml* brandy
* Mniej, jeśli wolicie mniej % lub masa pigwowcowa będzie wydawała się bardzo płynna, tzn. wyraźnie lejąca się (idealna bardziej przypomina puree/papkę dla niemowląt).
Pigwowca umyć, przekroić na 1/2, umieścić w garnku i zalać owoce wodą tylko tyle, by je przykryć. Zagotować, skręcić ogień na mały i gotować ok. 30-40 minut lub aż owoce zaczną się rozpadać. Lekko przestudzić i przetrzeć całość przez sito. Powinniście uzyskać ok. litr pulpy. Bakalie posiekać, wymieszać z pigwowcem, dodać cukier, przyprawy (kardamon i goździki wcześniej utłuc w moździerzu), skórkę i brandy. Całość dokładnie wymieszać, przełożyć do czystych, wyparzonych słoików i spasteryzować (sugeruję dłużej, niż przetwory gotowane – ok. 25 minut w piekarniku w 150 st. i potem drugie tyle w cieple resztkowym).
Mając gotową masę można upiec ww. babeczki, można także wykorzystać inne pomysły z poprzedniego przepisu, np. nadziać ciasto (struclę lub drożdżówki), lub rozsmarować na kwadratach ciasta (pół)francuskiego, lub użyć jako nadzienia do dużej tarty (można dodać także jabłka lub gruszki w plastrach). W sam raz na nadchodzący sezon świąteczny, o czym zewsząd przypominają nam reklamy ;).