Pamiętacie gołąbki z boćwiny? Pokazywałam już dwie wersje, bezmięsne z kaszą oraz soczewicą. W tym roku replay tych pierwszych spotkał się z entuzjastyczną reakcją M, a ponieważ dużych liści na grządce trochę zostało, wymyśliłam wersję rybno-ziemniaczaną, i też jestem z niej zadowolona. Oczywiście, takim farszem można równie dobrze nadziać gołąbki z np. kapusty włoskiej (zresztą, wpiszcie „gołąbki z rybą” w wyszukiwarkę i zobaczycie, że specjalnie Ameryki nie odkryłam ;). Boćwina jednak ma tą przewagę nad kapustą, że można jej zerwać dowolną ilość i nie trzeba inwestować od razu w główkę…
Składniki (2-3 porcje):
- ok. 450 g filetów z dorsza
- ok. 500ml bulionu lub wody ze szczyptą szafranu i liściem laurowym/ziołową przyprawą do ryb
- 3 średnie ziemniaki
- ok. łyżeczki dobrego oleju rzepakowego
- 1 mała cebula
- dodatkowy olej/oliwa
- 1-2 łyżeczki chrzanu (ze słoika)
- 2 łyżki koperku,
- sól, pieprz do smaku, odrobina gałki muszkatołowej
- ok. 10 większych liści boćwiny (same liście)
Podgrzać bulion lub wodę z przyprawami. Rybę gotować ok. 10 minut na małym ogniu, pod przykryciem. Ziemniaki ugotować, przepuścić przez praskę, rozgnieść z olejem rzepakowym. Cebulę drobno pokroić, zeszklić na niewielkiej ilości oleju, dodać do ziemniaków, wymieszać z lekko rozdrobnioną rybą. Dodać posiekany koperek, chrzan, wymieszać i doprawić do smaku solą, pieprzem i gałką. Masa powinna być dość spoista. Liście umyć, przelać ciepłą wodą (wrzątkiem, jeśli są bardzo grube), umieścić na każdym kopiastą łyżkę (lub dwie) nadzienia i zwijać gołąbki. Umieścić dość ciasno w naczyniu żaroodpornym, posmarować lekko olejem lub oliwą, przykryć folią aluminiową i piec ok. 20-22 minut w 190 st. C. Zdjąć folię i piec dalsze kilka minut. Podawać z np. sosem koperkowym, ulubionym pomidorowym lub jogurtowym (kilka łyżek jogurtu doprawione solą i 1-2 zmiażdżonymi ząbkami czosnku, można dodać trochę posiekanego koperku lub startego ogórka).
Inne gołąbki, nie z boćwiny, na blogu…