Nie wiem, jakim cudem nie upiekłam nigdy Misiankowej szarlotki, gdy robili ją wszyscy forumowicze z Galerii Potraw (co wspomina choćby Dorotuś) oraz blogerzy. Przepis podobno jest autorstwa właścicielki stołecznej cukierni Misianka, w której mam niejasne wspomnienie, że nawet kiedyś byłam. O cieście sobie z jakiegoś powodu przypomniałam niedawno, jak naszło mnie na coś jabłecznego, zdobyłam szarą renetę, a zachciało mi się czegoś innego, niż normalnie. W standardowym repertuarze mamy trzy wypieki z jabłek: tarta, szarlotka (którą robi M, bo dla mnie jest zbyt pracochłonna, plus mam wątpliwości co do ciasta) oraz strudel. W przepisach na Misiankową szarlotkę zniechęcało mnie ciasto: nie lubię kruchego/półkruchego ciasta żółtkowego (stąd wątpliwości do ww. szarlotki) a przewijające się komentarze, że najlepiej jeść na ciepło, bo potem twardnieje, też specjalnie nie zachęcają. Więc wykorzystałam pomysł z farszem itd., ale użyłam ulubionego kruchego spodu, w wersji plus, tj. z maślanką. Choć zmniejszyłam jego ilość, całkiem sporo mi zostało, ale nie radzę robić jeszcze mniej – zawsze można wykorzystać więcej na ozdoby, użyć większej formy lub upiec kruche ciasteczka.
Ciasto jest mniej słodkie, niż w oryginale, więc dałam więcej cukru. Z innych zmian: piekłam w wyższej temperaturze (nie ma obaw, że jabłka szarlotkowe będą surowe po kilkudziesięciu minutach w piekarniku). Przy tych zmianach nie ma problemu ze zbyt twardym ciastem następnego dnia… choć nie wróżyłabym szarlotce zbyt długiego żywota.
Składniki:
- 400g mąki
- 200g zimnego masła
- 60g drobnego cukru
- szczypta soli
- Ok. 6 łyżek zimnej maślanki
- Ok. 1,2 kg jabłek szarlotkowych (reneta, antonówka), obranych, pokrojonych na ½ lub ¼, w przypadku b. dużych jabłek
- Ok. 3 pełnych łyżek cukru, szczypta wanilii i ½ łyżeczki cynamonu
- Ponadto: białko do posmarowania
- Cukier puder do podania
Jabłka zasypać cukrem i przyprawami, odstawić na 2 godziny pod przykryciem. Zlać powstały sok (zachować, wykorzystać w poniższym przepisie).
Ciasto rozwałkować dość cienko na wymiar foremki na tartę (26-28 cm), wyłożyć dno i boki. Nakłuć, schłodzić w lodówce ok. 30 minut (lub 10-15 w zamrażarce). Posmarować białkiem i podpiec w 180 st. C. (termoobieg) przez 15 minut. Jabłka rozłożyć równomiernie na podpieczonym spodzie, ew. niektóre przekroić na wymiar. Rozwałkować pozostałe ciasto, przykryć jabłka, brzegi docisnąć do rantu foremki. Z resztek ciasta wykroić np. ozdobne listki lub upiec kruche ciasteczka. Lekko naciąć w 2-3 miejscach ciasto (patrz zdjęcie). Posmarować białkiem i piec ok. 45 minut w 180 st. C jw., lub do wyraźnego zezłocenia. Podawać ciasto oprószone cukrem pudrem, lekko ciepłe lub schłodzone.
A po co zachowywać sok z jabłek…? Koleżanka kiedyś uczyła się hiszpańskiego. Lektor (Hiszpan) wyznał podczas zajęć, że bardzo lubi szarlotkę i kursantki mu ją upiekły, jako – w zamierzeniu – miłą niespodziankę. Dziwnie mało się jednak ucieszył a właściwie wyglądał na zmieszanego… Okazało się, że chodziło o płynną szarlotkę, tj. żubrówkę z sokiem jabłkowym ;). Mój procentowy jabłecznik jest nieco inny:
Płynna szarlotka z procentami
- łyżka soku z jabłek, zachowanego z poprzedniego przepisu, lub 2 łyżeczki syropu korzennego*,
- sok z 1/2 cytryny (lub do smaku),
- 200ml niefiltrowanego soku jabłkowego,
- 100ml whisky,
- 1-2 łyżki białka,
- cynamon do oprószenia
* ostatecznie można użyć drobnego cukru
Sok przelać przez drobne sitko, by pozbyć się grubszego osadu. Wszystkie składniki koktajlu (poza cynamonem) umieścić w shakerze z paroma kostkami lodu i dokładnie wstrząsnąć. Zweryfikować kwaśność/słodycz. Podawać najlepiej w schłodzonych szklankach lub kieliszkach, oprószone cynamonem.
Zapisz