bułki preclowe Precle to dla mnie austriackie posiłki w schroniskach, podczas przerwy na nartach lub pieszych wędrówek; o dziwo, nie kojarzą się jednoznacznie z piwem. Kiedyś już upiekłam takie, z których byłam całkiem zadowolona, miały jednak tradycyjny, zawijasowy kształt (no… miały taki mieć, bo miałam problemy z formowaniem :D). Bułka preclowa z takiego ciasta to dla mnie nowość, ale pomysł jest genialny – bo umówmy się, że precla od biedy można przełożyć tym i owym, ale z bułką zrobić to łatwiej; i choć produkt podobno łatwo kupić w sklepach amerykańskich, autorka przepisu znalezionego przeze mnie na amerykańskim blogu Leite’s Culinaria, Meike Peters pochodzi z Niemiec. Meike niedawno wydała swoją pierwszą książkę, o tytule takim, jak blog: Eat in my kitchen (wersji polskiej – jeszcze – nie ma, ale jest angielska i niemiecka) i jak rozumiem, stamtąd pochodzi przepis. Jeśli chodzi o blog, podziwiam ją za wpisy dotyczące kanapek – ambitnych i z pomysłem. A jak wiadomo, bez pieczywa nie byłoby kanapek, i tak wracamy do bułek preclowych. Mam zresztą problem z nazwą tego wypieku: po angielsku pretzel rolls brzmią naturalnie, bułki z ciasta na precle. Po polsku jednak precel kojarzy się z jednym słusznym kształtem (w końcu nie bez powodu mówi się, że pies ma ogon zwinięty w precelek, itd.)… z czym kłóci się idea bułki. Opisowo „pieczywo z ciasta na precle”: strasznie to długie…! Ale co zrobić, taki mamy język ;).

bułki preclowePrzepis bazuje na najprostszym modelu pieczywa drożdżowego wg schematu 500g mąki, 15g świeżych drożdży (tzn. u mnie świeżych, u autorki instant), 300ml płynu, 1,5 łyżeczki soli (w oryginale było ciut więcej). Jak to w preclach bywa, bułki pływają w sodzie przed pieczeniem. Tu mała uwaga: są tacy, którzy do przyrządzenia zasady wysyłają piekarza do sklepu dla małych i dużych  chemików pod wodorotlenek sodu (> Hamelman, co ładnie opisała Gospodarna N.), są inni, którzy sugerują użycie amoniaku spożywczego. Gdy drugi raz piekłam precle, zabrakło mi sody, a znalazłam trochę amoniaku, kupionego kiedyś tam, bo „może się przyda”. Nigdy nie miałam z nim wcześniej do czynienia, więc niezupełnie zdawałam sobie sprawę, jak działa i jaki ma zapach. W skrócie: nigdy więcej, bo poza działaniem drażniącym (oczy i gardło), okazało się, że zapach postrzegam jak aromat (?) benzyny, co bardzo utrudniało prace kuchenne, nawet po zatkaniu nosa i ust, a ponadto precle po kąpieli w amoniaku wcale nie wyglądały jak trzeba. Nie polecam i nie próbujcie tego robić w domu.

A oto bułki w moim wydaniu:

  • 500g mąki (pszennej chlebowej lub orkiszowej jasnej, u mnie mieszanka; można dodać do 10% mąki razowej)
  • 13g świeżych drożdży (10g przy wyrastaniu nocnym)
  • 1,5 łyżeczki soli
  • 300ml letniej wody LUB serwatki (polecam!)
  • 40g stopionego, wystudzonego masła
  • Ponadto:
  • woda do gotowania precli
  • 3 łyżki sody oczyszczonej
  • gruba sól do posypki

bułki precloweW misce wymieszać mąkę z solą, wkruszyć drożdże. Zmieszać wodę z masłem i wyrabiając ciasto (najlepiej mikserem), powoli wlać płyn do suchych składników (można również – klasycznie – najpierw dać płyn, a masło na końcu). Wyrabiać aż ciasto będzie gładkie, elastyczne i jednolite; nie powinno się wyraźnie lepić, ale nie powinno też być suche. Odstawić do podwojenia objętości (60-90 min) w natłuszczonej misce (lub, alternatywnie, po ok. 20 minutach wyrastania w cieple przełożyć do lodówki na noc lub co najmniej 8h). Wyrośnięte ciasto odgazować, podzielić na 8-10 części i uformować dokładnie bułki. Przykryć folią i odstawić do wyrastania (ok. 30 min). Nagrzać piekarnik do 210 st. C (termoobieg) i wyłożyć blaszkę matą silikonową lub papierem do pieczenia. Zagotować wodę w szerokim (na tyle, by pomieścić swobodnie 2 bułki) garnku na ok. 3 cm głębokości (bułki nie mogą przykleić się do dna), dodać sodę. Gotować bułki partiami po 30 sekund na stronę, wyławiać szumówką i odstawiać na kratkę (z podłożoną pod spód ściereczką) do obcieknięcia. Bułki przełożyć na przygotowaną blaszkę, posypać solą i piec ok. 16-18 minut. Najlepiej smakują świeżo po upieczeniu, ale – jak na pieczywo drożdżowe – nieźle utrzymuje świeżość.

Zapisz

Zapisz