To pewnie żadne odkrycie, że chleby z dodatkiem ugotowanych ziemniaków są bardzo smaczne, wilgotne (w pozytywnym sensie) i długo pozostają świeże. Na blogu zresztą był już choćby taki z purée, czy rosyjski. Z jakiegoś jednak powodu (hm, może małe spożycie kartofli?) przez chyba kilka lat takiego pieczywa nie piekłam, aż… zostało kilka ziemniaków z obiadu. Dodałam je, razem z paroma łyżkami maślanki do pszennego zakwasowca, zbliżonego do innych często pieczonych przeze mnie chlebów. Efekty były tak zachęcające, że następnym razem specjalnie upiekłam kilka ziemniaków więcej ;). Tym razem dodałam dwa zakwasy, i pszenny, i żytni (dokarmione jednoetapowo) i zwiększyłam ilość mąki razowej. Kromki tego chleba widać na górnym zdjęciu. Walory smakowe też wyszły bardzo dobre, choć nie wiem, czy czysto pszenny nie jest jednak lepszy – więc na niego podaję poniżej przepis.
Składniki:
Zaczyn:
- 80g mąki pszennej lub orkiszowej razowej
- 80g aktywnego pszennego zakwasu
- 80g wody
Wszystkie składniki zaczynu wymieszać, przykryć folią i odstawić na noc (lub 8-12h).
Ciasto właściwe:
- 240g zaczynu jw.
- 400g mąki pszennej chlebowej
- 100g* mąki pszennej lub orkiszowej razowej
- ok. 210-225ml wody
- szczypta nasion kminku
- trzy małe ugotowane/upieczone ziemniaki
- ok. 3 łyżek maślanki
- 1,5 łyżeczki soli (chyba, że ziemniaki były wyraźnie słone, wówczas niepełna łyżeczka)
* Można ew. zwiększyć do 150g, wówczas prawdopodobnie trzeba będzie dać więcej wody.
Następnego dnia (lub po upływie 8-12h) rozetrzeć ziemniaki z maślanką. Zaczyn wymieszać z wodą (zacząć od 210ml), następnie dodać ziemniaki i wszystkie pozostałe składniki, poza solą. Krótko wyrobić, żeby składniki się połączyły, przykryć i odstawić na ok. 30 minut. Posypać solą i dokładnie wyrobić ciasto (ręcznie lub mikserem). Jeśli ciasto będzie suche, dodać dodatkową wodę, gdyby mocno się lepiło, podsypać mąką.
Odstawić do wyrastania na ok. 3-3,5h (w trakcie złożyć dwukrotnie). Wyrośnięte ciasto uformować w bochenek, odstawić do wyrastania końcowego (ok. 1-1,5h) w omączonym koszyku. Piec na kamieniu, z parą, w 225 st. C. (termoobieg) przez ok. 35-40 minut.
Jeśli ktoś bardzo nie lubi kminku – a mam wrażenie, że w naszym kraju zdarza się to całkiem często 😉 – może spróbować zastąpić go np. czarnuszką, ale osobiście uważam, że ziemniaki i kminek wyjątkowo do siebie pasują.