Mini (czy też midi) pavlova podwójnie rabarbarowa

Oglądaliście The Grand Budapest Hotel? Jeśli nie, a choć trochę lubicie i retro, i absurd, i dobre aktorstwo, to polecam (a dodam, że fanką reżysera, tj. Wesa Andersona, nie jestem i długo trwało, zanim film obejrzałam); jeśli tak, to dobrze pamiętacie ciastka, które wytwarzała i rozwoziła Agatha (Saoirse Ronan) – zresztą, pamięć można odświeżyć np. pod tym linkiem z przepisem. W skrócie, mowa o wielokolorowym, koślawym, piętrowym wyrobie cukierniczym, szumnie zwanym courtesan au chocolat.

W pewną kwietniową* niedzielę chciałam ugościć rodzinę sezonową Pavlovą w wersji mini. Podobno wyszło mi jednak midi… A gdy skończyłam spiętrzać warstwy i spojrzałam na talerz, parsknęłam śmiechem, bo stworzyłam dwukolorową wersję filmowego ciastka „od Mendla”, zwłaszcza jeśli chodzi o piętrową koślawość ;). Dodam skromnie, że widok od góry (zdjęcie) efektu nie oddaje.

Przepis pochodzi z Domestic goddess Nigelli, i już prezentowałam tu swój wariant mini czekoladowy, clou to jednak autorski dodatek, czyli rabarbar x 2. Potrzebny będzie i ugotowany na mus, i upieczony, ale trzymający kształt; ten pierwszy najłatwiej osiągnąć gotując kompot z 3-4 większych łodyg rabarbaru nieco dłużej, niż 15 minut, by ugotowane łodygi po odcedzeniu płynu można było lekko rozetrzeć na sicie. O pieczonym pisałam choćby tu, a do dekoracji wystarczą maksymalnie 3 łodygi, ale przygotować można większą ilość i zjeść np. na śniadanie…

Oczywiście podobnie można przygotować zwykłą Pavlovą.

Składniki bezy:

  • 6 białek
  • szczypta soli
  • 325g drobnego cukru
  • łyżka skrobi kukurydzianej
  • 2 łyżeczki octu białego/jabłkowego
  • 1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii

ponadto:

  • ok. 6-7 łodyg rabarbaru, z czego połowa ugotowana, połowa upieczona (patrz wyżej)
  • 250ml schłodzonej śmietanki 30%
  • 1-2 łyżki cukru

Postępujemy początkowo jak przy klasycznych bezikach: ubijamy białka z solą na pianę, następnie dodajemy cukier – powoli i cierpliwie, łyżeczka po łyżeczce, przy stale chodzącym mikserze. Gdy już mamy lśniącą, gładką bezę a la krem Nivea, wyłączamy mikser i dodajemy pozostałe składniki (jak przy klasycznej Pavlovej), które mieszamy z masą delikatnie a stanowczo, np. za pomocą szpatułki. Nagrzewamy piekarnik do 180 st. C (termoobieg). Dwie duże blachy wykładamy papierem do pieczenia i/lub silikonem i zapełniamy je ok. 5cm bezami w odstępach kilku cm (rosną). Wkładamy blachy do piekarnika, który od razu skręcamy do 150 st. C. Pieczemy 30 min., wyłączamy piekarnik i zostawiamy bezy na co najmniej 30 minut w cieple resztkowym, następnie studzimy na kratce.

Przed podaniem ubijamy śmietankę z cukrem, dodajemy ugotowany, roztarty rabarbar i dokładnie mieszamy; powstałym kremem dekorujemy bezy. Na wierzchu każdej układamy po kopiastej łyżeczce rabarbaru pieczonego, osiągając efekt wspomnianego wcześniej koślawego kopczyka ;).

Mini (czy też midi) pavlova podwójnie rabarbarowa

* Początkowo napisałam „minioną”, planowałam bowiem wpis dokończyć podczas krótkiego urlopu w Iranie, nie przewidując, że Blox należy do stron tam blokowanych ;). O kuchni perskiej będzie następny wpis.