Szafranowe bułeczki z migdałami i żurawiną

Na wstępie dwa ogłoszenia: po pierwsze, chciałam wszystkim gorąco podziękować za udział w kolejnym Korzennym Tygodniu. Dużo dla mnie znaczy, że wciąż chcecie się w to bawić :). Postaram się zajrzeć do wszystkich wpisów i przygotować podsumowanie jak najszybciej, choć może mi się to niestety nie udać przed Świętami.

A po drugie: wyjątkowo udało mi się nie przegapić urodzin bloga. Pierwszy wpis ukazał się równo 7 lat temu. Przez ten czas sporo się u mnie zmieniło – mam wrażenie (nadzieję?) że na lepsze ;), i nie tylko mam na myśli oddychanie czystszym (mazurskim) powietrzem.

Żeby jednak nie zrobiło się zbyt sentymentalnie, wróćmy do kulinariów… W temacie poniższego przepisu: nie wiem, czy ktoś oderwie się teraz od pieczenia piernika staropolskiego/makowca/sernika (niepotrzebne skreślić), jeśli jednak macie ochotę na trochę wypieków przedświątecznych w klimacie jednak świątecznym… oto bułeczki drożdżowe w wersji delux. Nie dość, że dodałam do nich szafran i nadziałam migdałami oraz żurawiną, to na wierzchu jest i lukier, i bakalie. Jak na mnie, to całkiem dekadencko. Po Świętach też będą bardzo dobrze smakować :). Ba, mam pomysł na wersję letnią, z świeżymi porzeczkami.

Podstawą był oczywiście przepis na cynamonki, ale ponieważ zmieniłam trochę metodę pieczenia, wklejam całość poniżej z uwagami. Pomysł na moczenie szafranu (który zasadniczo wysusza ciasto, więc trzeba stosować rozważnie) przez noc zaczerpnęłam od autorki bloga My blue and white kitchen (bardzo lubię zdjęcia z etapów pieczenia w takim stylu – nie są ani pozowane, ani nudne, ani „krok po kroku”). Nadzienie migdałowe pochodzi ze Scandilicious Baking, a reszta – kształt i formowanie, żurawina, dekoracja itd. to twórczość własna. W końcu czułam, że po coś zamroziłam tą żurawinę…

Szafranowe bułeczki z migdałami i żurawiną

Składniki:

Szafran:

  • łyżka Cointreau/Grand Marnier
  • łyżka cukru
  • 0,2g szafranu (hojna szczypta)

Ciasto właściwe:

  • 250ml mleka, 
  • pół kostki masła (100g)
  • 3 dag świeżych drożdży
  • 90g cukru + łyżka do rozczynienia drożdży
  • szczypta soli
  • 2 roztrzepane jajka
  • 4 szklanki (ok. 600g) mąki pszennej (lub orkiszowej jasnej, lub mieszanka ww. 1:1)
  • skórka starta z niedużej pomarańczy

Nadzienie:

  • 50g startego/posiekanego marcepanu
  • 50g mielonych migdałów
  • 75g miękkiego masła
  • 50g cukru pudru
  • łyżeczka ekstraktu waniliowego/pomarańczowego*
  • szczypta soli
  • po ok. 4-6 owoców świeżej lub mrożonej żurawiny wielkowocowej (drobniejszej – po łyżeczce do kawy) na każdą bułeczkę

Ponadto:

  • jajo/mleko do posmarowania

Do dekoracji:

Szafranowe bułeczki z migdałami i żurawiną

Wieczorem dnia poprzedzającego pieczenie namoczyć szafran w mieszance likieru i cukru.

Następnego dnia przygotować ciasto drożdżowe: mleko i masło podgrzać prawie do zagotowania, odstawić do przestudzenia; po kilku minutach dodać cały namoczony szafran. Drożdże rozetrzeć z łyżką cukru, odstawić na ok. minutę, by się rozpuściły. Dodać pozostałe składniki, na koniec wlać mleko z masłem. Wyrobić ręcznie lub mikserem gładkie ciasto, odstawić do wyrośnięcia.

Utrzeć składniki nadzienia (pomijając żurawinę) na gładką masę ręcznie lub w mikserze. Ciasto rozwałkować na ok. 3mm grubości, podzielić na kwadraty (wyjdzie ich ok. 18-20). Na każdym kwadracie rozsmarować cienką warstwę nadzienia, na środku ułożyć żurawiny (jak na zdjęciu nr 1). Założyć brzegi każdego kwadratu do środka (jak na zdjęciu nr 2), docisnąć do środka/przyszczypać krawędzie (jeśli „pakunek” będzie otwarty, za bardzo się otworzy podczas pieczenia). Odstawić do wyrastania na ok. 45-60 minut (przy zamrożonych owocach – to ostatnie, albo i dłużej). Nagrzać piekarnik do 180 st. C (termoobieg).

Lekko napuszone bułeczki posmarować mlekiem/jajem i – jeśli nie będzie potem lukru – posypać od razu płatkami migdałowymi. Piec ok. 20-25 minut, jeśli na dwóch poziomach, zamienić w 1/2 czasu blachy miejscami. Po upieczeniu przełożyć na kratkę.

Lekko przestudzone (czyli jeszcze nieco ciepłe, ale już nie gorące) bułki polać lekko lukrem (w moim odczuciu ze 2 zygzaki na bułeczkę wystarczą), rozcierając parę (na taką ilość – ok. 7-8) łyżek cukru pudru z sokiem z pomarańczy do pożądanej konsystencji. Od razu delikatnie dekorujemy skórką pomarańczową i/lub płatkami migdałowymi, lekko uprażonymi na suchej patelni. Odstawić na ok. 10-15 minut do zastygnięcia lukru i POŻERAĆ, bo najlepsze są na świeżo, choć i kolejnego dnia (i następnego…) są też wciągające. Uwaga: można też zamrozić, wówczas nie lukrować.

* Niedługo może będzie o nim mowa.

Życzeń rozmyślnie jeszcze nie składam :).