Dania z papryką nie są niczym nowym w rodzimej kuchni, choć najczęściej towarzyszy im, oczywiście, mięso. Papryka faszerowana po polsku – pierwsza, jaka przychodzi mi do głowy – to taka z masą mięsno-ryżową, jak w gołąbkach. Są jednak pewne dania, które znacznie bardziej mi smakują w wersji bezmięsnej. I tak najwięcej w życiu zjadłam nie papryki jw., ale czuszki biurek, w tej samej bułgarskiej knajpce, w której odkryłam serduszka drobiowe. Bardzo lubiłam te podłużne czerwone papryki, pękające od słonego sera. Faktem jednak jest, że czasem były aż zbyt słone, więc gdy naszło mnie na nadziewanie i nie miałam ochoty na wariant mięsny, poszłam w kierunku kaszy, a ser pozostał tylko jako dodatek.
Składniki:
- 4-5 papryk (żółtych, czerwonych lub pomarańczowych), średniej wielkości, pękate i bardziej płaskie, żeby mogły stać na blaszce
- ok. szklanki ugotowanego pęczaku (ew. innej ulubionej kaszy)
- 1 mała cebula (najlepiej czerwona), zeszklona na oleju
- garść suszonych, namoczonych grzybów
- natka pietruszki
- łyżka sera śmietankowego (koziego lub krowiego), ew. bryndzy (jeśli nie jest sucha)
- sól, pieprz, ziele angielskie
- olej/oliwa
- parmezan (lub podobny ser)
Co najmniej 2h przed rozpoczęciem gotowania zalać grzyby ok. ½ szklanki gorącej wody, odstawić na bok. Po namoczeniu odcedzić (płyn zachować), grzyby drobno posiekać. Zeszklić cebulę, wymieszać z pęczakiem i z grzybami. Dodać garść posiekanej natki, ser śmietankowy i lekko podlać (1-2 łyżki) płynem z grzybów. Całość wymieszać, doprawić do smaku solą, pieprzem i zielem. Gdyby masa wydawała się za sucha, można dodać jeszcze trochę sera, ew. lekko skropić dowolnym olejem/oliwą. Papryki wymyć, odciąć czubki (zachować!), wydrążyć środki. Rozłożyć równo nadzienie między papryki i posypać z wierzchu świeżo startym parmezanem (gdyby trochę farszu zostało, można zapiec luzem w małym naczyniu żaroodpornym). Każdą paprykę nakryć „czapeczką” w postaci odkrojonego czubka, lekko posmarować olejem. Piec ok. 25-30 minut w 190 st. (termoobieg). Podawać na ciepło, najlepiej z dodatkiem domowego ketchupu lub innego sosu (np. pomidorowego), choć na zimno też znajdzie amatorów.