Chlebek bananowy Sophie D.

Od 6 dni jestem w Stanach, a piszę to w drodze z Martha’s Vineyard do stanu Maine, czyli za nami już ½ planowanych miejsc. Kulinarnie: jest 9:30 rano, za mną już dwa duże kubki regular coffee, czyli lury ;), i bajgiel z masłem orzechowym. Więcej o impresjach amerykańskich na blogu za jakiś czas („na gorąco” zapraszam nieodmiennie na FB i Instagram), a tymczasem temat pokrewny…

Na pewno macie tak, że jakieś danie za Wami chodzi i musicie je zjeść. Chlebek bananowy „chodził” za mną jakiś miesiąc, ale nie składało się z pieczeniem, także dlatego, że latem rzadko kupuję banany. W końcu jednak, mniej więcej tydzień przed wyjazdem, udało się, choć miałam mniej bananów, niż zalecał przepis. Zazwyczaj piekłam chlebek Nigelli, jednak po przeczytaniu u Liski przepisu na ten Sophie Dahl oceniłam czas przygotowania na maksymalnie 5 minut, co istotne, gdy gotujesz w dwóch kuchniach, ale żadnej do końca wyposażonej. To ciasto jest zrobiłby nawet nie pięciolatek, a trzylatek, a z akcesoriów potrzebne są tylko dwie miski i widelec. Może być i tępy.

Kilka dni później udało mi się jeszcze ustawić książki kulinarne w nowym, właściwym miejscu i wtedy sprawdziłam przepis w oryginale. Tak jak sądziłam, Sophie sugerowała mąkę orkiszową jasną jako alternatywę dla zwykłej pszennej. Uśmiechnęłam się natomiast przy wstępie, w którym autorka pisała, że robiła to ciasto podczas wyjątkowo mroźnej zimy w Nowym Jorku, „kiedy było tak zimno, że można było tylko piec”. Już wtedy podejrzewałam, że za kilka dni w Nowym Jorku będzie pogoda raczej na mrożone napoje… Ale nie wiedziałam, że główny składnik wypieku będzie wszechobecny: banany są do kupienia – jako jedyny owoc czy warzywo – w kawiarniach, na stacjach benzynowych czy są składnikiem śniadania w pensjonacie.

Oto przepis na najszybszy i najłatwiejszy chlebek bananowy, jaki do tej pory poznałam, a przy tym nie wiem, czy nie najsmaczniejszy. Dodaję swoje uwagi co do dodatków i składu mąk. Uwaga: brązowy cukier to clou, sprawia, że ciasto jest wyjątkowo aromatyczne. Użyłam najciemniejszego, z melasami, i M był przekonany, że dodałam przypraw korzennych. Natomiast okazało się, że Liska ilość cukru lekko zredukowała w stosunku do oryginału, i sądzę, że słusznie.

Składniki:

  • 2-4 banany, dojrzałe, ale niekoniecznie przejrzałe (im więcej owoców i im bardziej dojrzałe, tym mocniej czuć ich smak w cieście);
  • 170g mąki (zwykłej pszennej, jasnej orkiszowej lub mieszanki; ew. można dać ok. 30-40g pszennej razowej);
  • 75g miękkiego masła;
  • 150g brązowego cukru (najlepiej ciemnego muscovado lub – jeszcze lepiej – ciemnego z melasami);
  • 1 jajo, roztrzepane;
  • łyżeczka sody
  • szczypta mielonej wanilii i soli;
  • opcjonalne dodatki: rodzynki z magicznego słoika, dowolne orzechy lub posiekana czekolada

Obrane banany rozgnieść, połączyć z cukrem, jajem i masłem. Osobno wymieszać mąkę, sodę i przyprawy. Połączyć banany z suchymi składnikami, dodać bakalie/inne dodatki, jeśli używacie. Całość wymieszać, przełożyć do natłuszczonej i wysypanej mąką (ew. wyłożonej pergaminem) małej i krótkiej keksówki. Piec ok. 1h w 180 st. C. Wystudzić w foremce przed krojeniem i jedzeniem. Chlebek długo zachowuje świeżość.

Chlebek bananowy Sophie D.

PS z 10/2018:

Tak wygląda chlebek z dodatkowym bananem przekrojonym na 1/2, umieszczonym na wierzchu bochenka.

Chlebek bananowy Sophie D.