Gdy to czytacie (jeśli Blox będzie grzeczny i publikowanie „na czas” zadziała!), jadę w kierunku lotniska – docelowo w kierunku źródła placuszków (pankejków) śniadaniowych, zwłaszcza z borówką AMERYKAŃSKĄ ;)*. Pisząc to podskakuję trochę ogarnięta Reisefieber: z kim bym nie rozmawiała, słyszę „o, jak super” lub „zazdroszczę”, a w głowie mi się kręci od zaleceń, co zobaczyć, co zjeść i co kupić**. Tak czy inaczej, po tamtej stronie Atlantyku mnie jeszcze nie było i umieram z ciekawości, jak to pierwsze (bo mam nadzieję, że to nie koniec) podejście do USA się ułoży.
W temacie placuszków: przypadkiem wpadły mi w oko takie oto „lekkie”. Lekkość jest względna, tj. bazuje na użyciu chudego mleka (u mnie było tłuste, bo takiego od paru lat używam), chudego jogurtu (który w ogóle pominęłam) i braku masła oraz cukru (co się zgadza, każdy skropił sobie tylko syropem klonowym). Niezależnie od dodatków i wybranej „ciężkości”, placuszki są b. smaczne, szybkie w przygotowaniu i dobrze się smażą (a u mnie z plackami różnie bywa). A, i można je wymieszać widelcem, jeśli macie (–> remont) utrudniony dostęp do takich zaawansowanych utensyliów jak trzepaczka. Tematycznie pasują zaś jak raz (a jestem już umówiona na nowojorskie śniadanie do dinera! Zgadnijcie, co zamówię ;)).
Oryginał przepisu tu, oto moja wersja z uwagami:
Składniki (2 porcje):
- 150g mąki (pszenna biała lub jasna orkiszowa, ew. można spróbować z ok. 120g białej i 30g pszennej/orkiszowej razowej)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- ok. 150ml mleka (dowolnego)
- 1 roztrzepane jajo
- kapka ekstraktu z wanilii/hojna szczypta mielonej
- garść borówki amerykańskiej lub – wiadomo, że lepiej, ale nie byłoby tematycznie… – jagód
- olej
- do podania: syrop klonowy, jogurt, twaróg, itd.
Mąkę wymieszać z proszkiem. Osobno zmieszać mokre: mleko, jajo, wanilię. Zrobić dołek w mące, wymieszać mokre z suchym. Jeśli masa jest za gęsta, dodać odrobinę więcej mleka. Na koniec wmieszać borówki (lub ew. układać po ok. łyżce jagód już na placuszkach na patelni). Rozgrzać niewielką ilość olejów, smażyć placki (z ok. hojnej łyżki masy) po obu stronach, do zrumienienia. Placuszków powinno wyjść ok. 6-8. Podawać od razu, z ww. dodatkami.
A z innych placuszków były np. te dekadenckie 😉 Karoliny lub razowe serowe.
* Których – obok tequili 😉 – mi życzono spożywczo dzisiaj w ramach wyjazdu 😉 (Madziu: :*).
** Wbrew pozorom, nie kręci mnie żaden zakup elektroniki, i ciuchy też niekoniecznie, ale rzeczy do domu… taka rozsuwana kratka do studzenia na przykład… (Basiu i Kasiu: :*, za sprowadzanie na manowce ;).
Co do amerykańskiej relacji, na blogu na pewno będzie, ale wcześniej na pewno na Facebooku oraz Instagram.