Wiem, że dla wielu osób nie istnieje coś takiego, jak nadmiar kurek. Też kiedyś w to nie wierzyłam, a jednak przydarzyła mi się nadprodukcja już w zeszłym roku: gdy grzyby i zamówiłam u zbieraczki, i dostałam w prezencie. Wiadomo, że może być makaron, placek czy pizza. Ba, są też duszone kurki z kaszą, z dodatkiem cukinii, może być także risotto. By jednak leśne dobro się nie przejadło, można spróbować kurki utrwalić.
Jedna metoda to solankowa, jak u Gospodarnej Narzeczonej (ostatni przepis). Zrobiłam tak właśnie w zeszłym roku i polecam, pod warunkiem jednak, że o tych kurkach będziecie pamiętać. Ja najpierw te 3 słoiki oszczędzałam, potem zużyłam jeden (po opłukaniu dodałam do sosu pomidorowego), potem… zapomniałam.
Druga metoda to mrożenie, chyba nie wymaga komentarza.
Trzecia metoda to ususzenie. Zazwyczaj suszyłam znalezione w ogrodzie maślaki (których w tym roku nie ma w ogóle), wykorzystując ciepło a to ekspresu do kawy, a to słoneczny parapet, a to ciepło resztkowe piekarnika. W ten sposób cały proces trwa kilka dni. Chcąc całą sprawę przyspieszyć, można oczyszczone i suche grzyby umieścić w piekarniku nastawionym na 90 st. (termoobieg) na ok. 2-3h i dalej suszyć w cieple resztkowym. Czy ma to sens w przypadku kurek? Pewnie są bardziej aromatyczne gatunki, ale wszystkie grzyby jadalne po ususzeniu nabierają charakterystycznego (i pożądanego) aromatu, więc – tak, zwłaszcza dla wymieszania z innymi suszonymi grzybami.
Czwarta metoda to marynowanie. Do tej pory robiłam to tylko raz, z – oczywiście – maślakami, gdy wyjątkowo obrodziły. Zdecydowałam się na przepis Chillibite, i wyjadając grzybki prosto ze słoika, stojąc przy lodówce, przypomniałam sobie, że w sumie marynowane grzyby lubię (jak byłam mała, potrafiłam słoik wciągnąć jako przekąskę pod dobrą książkę). Moja uwaga do przepisu jest taka, że marynaty w oryginale jest moim zdaniem za mało. Za pierwszym podejściem musiałam zwiększyć ilość dwukrotnie, za drugim wystarczyłoby tylko o 50%, i tak podaję poniżej.
Marynowane kurki (wariacja nt. tego przepisu):
- 1kg kurek, oczyszczonych, osuszonych
- łyżeczka soli
- marynata: 275ml octu spirytusowego, 375ml wody, 3/4 łyżeczki soli, 1,5 łyżeczki cukru, łyżeczka ziela angielskiego, jw. pieprzu ziarnistego, liście laurowe (5-6 sztuk)
- opcjonalnie: 1 mała cebula, pokrojona w pióra
Kurki zalać wodą (ok. 1-1,5 litra – tyle, by zakryć), zagotować, dodać sól, gotować 3 minuty, odcedzić. Składniki marynaty zagotować, gotować ok. 8-10 minut, w tym czasie rozdzielić kurki między słoiki. Opcjonalnie można dodać do nich cebulę. Zalać grzyby gorącą marynatą, słoiki zakręcić, umieścić w miejscu typu piwnica.