Co rok jest to samo. Gdy przychodzi pora wysiewu pierwszych warzyw, wysiewam rzodkiewki i sałatę szczodrą ręką, a jakiś czas później drapię się w głowę: jak to zużyć naraz? W przypadku rzodkiewek w dodatku i w zeszłym roku, i w tym, przez wyjazd przegapiłam najlepszy moment zbioru. W efekcie wyciągnęłam z ziemi kilkanaście przerośniętych sztuk, które nazwałam „mutantami popromiennymi”, ale – o dziwo – większość była jadalna. Jednak ile można jeść rzodkiewki do kanapek na śniadanie czy wmieszane w twarożek ze szczypiorkiem? Zdjęcie na Pinterest podsunęło mi pewien pomysł: prostą a smaczną (i skuteczną 😉 metodę poradzenia sobie z rzodkiewkową klęską urodzaju. Oto surówka.
Składniki: 2 pęczki rzodkiewek (czyli ok. 20 sztuk), garść rukoli (można też użyć np. kolendry lub bazylii), łyżeczka posiekanego szczypiorku/dymki, sok z cytryny (do smaku, sugerowane obficie), oliwa lub ulubiony inny olej (np. wyrazisty rzepakowy), sól, pieprz
Rzodkiewki umyć, drobno (lub nawet bardzo drobno) posiekać, podobnie potraktować rukolę lub zioła. Doprawić do smaku, odstawić na 10-15 minut, sprawdzić doprawienie przed podaniem. Z dodatkiem np. fety lub koziego sera surówka może robić za cały posiłek.