Kaiserschmarrn

Powinnam już być na stoku narciarskim, jednak różnie się czasem układa i trafię tam z małym poślizgiem. W ramach niecierpliwego oczekiwania na wyjazd zrobiłam na śniadanie jedną z moich ulubionych (a czy są jakieś, których nie lubię?) austriackich słodkości: omlet cesarski, tzw. Kaiserschmarrn’. Cesarz to, oczywiście, Franciszek Józef, który za tym „bałaganem” (Schmarrn tłumaczy się także jako „chałę” lub „bzdurę”) przepadał, w przeciwieństwie do swojej małżonki, słynnej Sisi. Według jednej wersji anegdoty cesarzowa zanadto dbała o linię, by się opychać słodkim omletem, inna jednak teoria mówi, że danie zostało stworzone specjalnie dla niej, jako dla osoby o słabych zębach…

Zjadłam „cesarskiego bałaganu” już wiele, wiele talerzy (a raczej półtalerzy, z M na spółkę), fotografowałam go także zawzięcie (chociażby w 2008, 2009 czy później). Niezależnie jednak od miejsca/pory roku, jest to puchaty omlet, porwany na kawałki, oprószony cukrem pudrem. Dodatkiem może być konfitura, mogą być powidła. W środku bywają rodzynki, a całość jest pyszna. W sumie trudno się dziwić, że przepis jest bardzo popularny w polskim internecie/blogosferze (równie smacznemu Germknedlowi życzyłabym takiej samej): kto nie jadł, zwłaszcza jako dziecko, „grzybka”? Ja jadłam, z Mamą, na obiad lub kolację – nigdy śniadanie, ani w dzieciństwie, ani potem… do dzisiejszego ranka.

Skorzystałam z przepisu i metody z Tanthe Herthy, podzieliwszy składniki na 1/2 i dorzucając do składu rodzynki.

Kaiserschmarrn

Składniki:

  • 62g mąki
  • 2 szczypty soli
  • 125ml mleka
  • 2 duże jaja, białka i żółtka osobno
  • ok. 2 łyżek rodzynek
  • 2 łyżki masła

Mąkę, szczyptę soli, mleko i żółta dokładnie wymieszać, osobno ubić na sztywno białka z 2-gą szczyptą soli. Delikatnie, ale stanowczo (tzn. zdecydowanymi, ale nie gwałtownymi ruchami) wmieszać białka w resztę ciasta. Podgrzać 2 talerze (np. wkładając je do piekarnika w ok. 60 st. C).

Rozpuścić łyżkę masła na nagrzanej patelni (żeliwnej, dobrej stalowej), wylać na powierzchnię 1/2 ciasta, rozłożyć równomiernie, rozrzucić na wierzchu 1/2 rodzynek, skręcić ogień na średni (u mnie na stopień 5 z 9) i przykryć patelnię. Po ok. 2 minutach sprawdzić, czy spód się już przypiekł; jeśli tak, odwrócić omlet, nie przejmując się pęknięciami, i smażyć 1-2 minuty, również pod przykryciem. Porwać omlet na kawałki (np. używając łopatki), chwilę przesmażyć, przełożyć na podgrzany talerz. Całą czynność powtórzyć z drugą 1/2 ciasta, zaczynając od roztopienia pozostałej łyżki masła. Gotowy omlet oprószyć cukrem pudrem. Podawać z dowolną konfiturą (u mnie morelowa, tematycznie, tj. austriacko 😉 i/lub powidłami.