Ciasto marmurkoweWe wrześniu siedzieliśmy z M w ogródku przaśnej austriackiej kawiarni, serwującej domowe wypieki, nad talerzykiem Marmorkuchen i, po pierwszym okrzyku („marmurek!”) zaczęliśmy wspominać. Babka marmurkowa była obowiązkową pozycją na przyjęciach dziecięcych i klasowych Mikołajkach w II połowie lat 80-tych i od tamtego czasu jej nie jedliśmy, choć – jak się okazało w alpejskich okolicznościach przyrody – oboje to ciasto lubimy. Wiadomo, trzeba było to powtórzyć w warunkach domowych.

Skorzystałam z przepisu Dorotuś, z jedną podstawową uwagą, że moim zdaniem w przepisie jest za dużo masła. Trochę zredukowałam podczas pieczenia, ale uważam, że trzeba jeszcze nieco odjąć i poniższa wersja to odzwierciedla. Wersje PRL-owe także raczej były na kakao, nie czekoladzie, i spróbuję w przyszłości zrobić taką wersję marmurka. Pełna nostalgia ;)… choć, jak się dowiedziałam, nie każdy zna to ciasto pod tą nazwą.

Składniki:

  •     2 szklanki* mąki pszennej
  •     1 i 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  •     szczypta soli
  •     175 g miękkiego masła
  •     1 szklanka* drobnego cukru
  •     4 duże jajka
  •     pół łyżeczki ekstraktu z wanilii
  •     pół szklanki mleka
  •     120 g gorzkiej czekolady

    * 240ml

Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową. Czekoladę nastawić do stopienia w kąpieli wodnej (powinno to potrwać mniej więcej tyle, co pozostałe czynności). Mąkę i proszek wymieszać z solą. Masło ubić mikserem na do otrzymania puszystej, jasnej masy. Dodać cukier i dalej ubijać (2 – 3 minuty). Dodawać jaja, po kolei, miksując po każdym dodaniu. Masa pod koniec może się lekko zwarzyć (i u mnie to nastąpiło), ale nie ma to wpływu na efekt końcowy. Dodać wanilię, wymieszać, zmniejszyć obroty miksera i dodawać mąkę na przemian z mlekiem, miksując tylko do wymieszania się składników.

Ciasto podzielić na pół, do jednej części dodać roztopioną czekoladę, wymieszać łyżką. Długą keksówkę wysmarować masłem, wysypać mąką. Nakładać na zmianę to jasną to ciemną masę. Po wyłożeniu zrobić w cieście zygzaki (nożem lub innym narzędziem).

Piec w temperaturze 160 st. C. (termoobieg) przez około 70 – 80 minut, do tzw. suchego patyczka.

PS. Pamiętacie o Korzennym :)?