W przeciwieństwie do zeszłorocznej klęski (jedna sztuka. Powtarzam, jedna) dyniowej, w tym roku wygląda na to, że własne grządki pokryją sezonowe zapotrzebowanie. W nieogrzewanym pokoju leżakują 4 gatunki: melonowa, olbrzymia, makaronowa oraz krzaczasta amazonka, ale jednak wciąż ta ostatnia jest moją ulubioną. Dojrzewa wcześnie, jest mało wymagająca, ma ciemnopomarańczowy, mało wodnisty miąższ, poręczny format i – co najważniejsze – można po upieczeniu ją jeść ze skórką. Właśnie z tej dyni zrobiłam poniższe pierogi i planuję za ich pomocą ponownie dołączyć do akcji Bei (patrz banner).
Przyznaję, że jestem z tych pierogów całkiem zadowolona, bo a/to przepis „z głowy”, b/sceptycznie nastawiony M je pochwalił i zjadł więcej, niż wcześniej deklarował. Sam farsz można wykorzystać na wiele sposobów: ja ulepiłam tylko ok. 25 pierogów (z ok. 220g mąki), więc farszu mi trochę zostało i wykorzystałam go do kanapek. Mógłby się także bardzo dobrze sprawdzić jako dip czy nadzienie do naleśników.
Pierogi z dynią
Składniki: ciasto pierogowe maślankowe – na poniższe ilości farszu z ok. 300-320g mąki i ok. 300ml maślanki
Farsz:
- 300g upieczonej dyni
- 150g serka koziego twarogowego
- 1 mała cebula, drobno pokrojona
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa, majeranek
Do podania: masło szałwiowe
Jeśli macie do czynienia z dynią o dość miękkim, wodnistym miąższu, przyda się wcześniejsze odcedzenie na sitku (ok. 30-60 minut), potem można dalej działać. Cebulę zeszklić na niewielkiej ilości oleju. Dynię rozgnieść z serkiem, wymieszać z cebulą, doprawić do smaku solą, pieprzem, gałką i suszonym majerankiem. Odstawić na bok na kilka minut i sprawdzić jeszcze raz doprawienie. Przygotowanym farszem nadziewać pierogi, gotować do wypłynięcia, podawać – koniecznie! – z masłem szałwiowym (bo szałwia i dynia to bardzo dobre połączenie ;).