Noce na Mazurach są już mroźne: jabłka leżące na trawie sczerniały a bazylia pierwszej nocy przymrozków nie przeżyła, lubczyk za to jeszcze zielony. Kilka kępek boćwiny trzyma się jeszcze nieźle, podobnie jak jarmuż. Oto obiad z cyklu „skoro dziś piątek, to mamy (szybki) makaron” (nieważne, że to był akurat poniedziałek…).
Składniki:
- ok. 400g filetów łososia
- garść boćwiny (ew. zastąpić szpinakiem)
- 2-3 ząbki czosnku
- 2-3 łodygi świeżego lubczyku
- 225g spaghetti (lub innego długiego makaronu)
- sok z cytryny, olej do smażenia, oliwa, sól, pieprz
Rozgrzać niewielką ilość oleju na patelni. Czosnek i łodygi boćwiny drobno posiekać, przesmażyć. Dodać filety z łososia, przesmażyć po ok. 3 minuty z każdej strony, dodać posiekane liście boćwiny i ½ lubczyku, oprószyć całość solą i pieprzem. Skręcić ogień na mały, patelnię przykryć, a zawartość dusić ok. 10 minut (w tym czasie ugotować makaron). Wymieszać ugotowany, odcedzony makaron z zawartością patelni, dodać pozostały lubczyk (posiekany), ok. 2 łyżeczek ulubionej oliwy i hojnie skropić cytryną. Wymieszać ponownie i sprawdzić doprawienie przed podaniem.