Gdy latem patrzyłam na obciążone owocami gałęzie gruszy, wydawało się, że gruszek będzie zatrzęsienie. Jednak jak doszło do zbierania, wyszedł „kosz telo” (jak powiedziała Marysieńka Sobieska do małżonka, i stąd się wzięły jabłka-kosztele).
Jesienne owoce – gruszki, jabłka i śliwki – świetnie pasują do orzechów, i to nie tylko w słodkich wypiekach (patrz np. słynna sałatka Waldorf, która ostatnio za mną chodzi). Stąd kolejny „piątkowy” makaron – szybki, z niewielu składników. Jedyny warunek to akceptacja (a nie każdy lubi, jak dobrze wiem…) połączenia owoców i wytrawnych dodatków.
Składniki: 1/2 czerwonej cebuli, 1 większa (lub 2 mniejsze) dojrzała gruszka, ok. 80-100g sera z niebieską pleśnią, kilka (ok. 6-ciu) orzechów włoskich, parę liści szałwii, sól, pieprz, 225-250g krótkiego makaronu (np. pióra)
Cebulę pokroić w pióra, gruszkę – w kostkę, ser pokruszyć. Za obróbkę termiczną dodatków do makaronu zabrać się najlepiej po wrzuceniu makaronu do wody: na niewielkiej ilości oleju (albo tłuszczu z kaczki 😉 zeszklić cebulę, dodać gruszkę, chwilę całość przesmażyć, dodać szałwię. Doprawić dość hojnie pieprzem i lekko posolić. Wymieszać odcedzony, gorący makaron z zawartością patelni, serem i orzechami, całość przykryć i odstawić na minutę przed podaniem.