Pasztet z boćwiny

Niedawno w prezencie od teściowej dostaliśmy książeczkę pt. Pasztet we współczesnej kuchni. Przejrzałam ją odkładając na półkę i wpadł mi w oko pasztet ze szpinaku. Jak wiadomo, szpinak można zastępować boćwiną… i chyba wiadomo, co wpadło do mojego wyrobu ;).

Warto dodać, że co jakiś czas poszukuję przepisu na bezmięsny pasztet idealny (robiłam m.in. taki z marchewki, i sojowy…), który smakowałby wszystkim domownikom. Ten został zaaprobowany, czyli nie muszę go jeść sama, co jest pewnym sukcesem. Przepis za ww. źródłem, z moimi lekkimi zmianami i uwagami.

Składniki: 4 kromki chleba/bułki, 1/2 szkl. (ok. 120ml) mleka, 70g (garstka) szpinaku/boćwiny, łyżka szczypiorku, 4 jaja, 100g sera/twarogu śmietankowego, 60g sera z niebieską pleśnią, sól, pieprz, gałka muszkatołowa

Pieczywo namoczyć w mleku na przynajmniej 30 minut. Boćwinę/szpinak umyć, posiekać, krótko przesmażyć na oleju, wystudzić i wymieszać z osączonym chlebem. Twaróg/serek zmiksować z jajami, dodać boćwinę/szpinak z chlebem oraz szczypior, wkruszyć ser. Doprawić do smaku solą, pieprzem (obficie) i gałką (hojna szczypta wystarczy). Przełożyć do małej keksówki (idealna byłaby taka o długości ok. 15 cm) wysmarowanej masłem/wysypanej mąką, ew. wyłożonej papierem do pieczenia, i piec godzinę w 170 st. C (termoobieg). W piekarniku pasztet mocno wyrośnie, trochę jak suflet, później opadnie. Dokładnie wystudzić przed krojeniem.

Pasztet z boćwiny

Osobiście najbardziej smakuje mi na chlebie, z dodatkiem warzywnym (sałata, pomidor) i np. pastą paprykową, sosem tatarskim czy ajvarem.