4 lata temu w Le Gavroche jadłam suflet z sera koziego, który potem śnił mi się po nocach. Wyobraźcie sobie coś lekkiego jak piórko, o konsystencji pianki, idealnie gładkiego, delikatnego, ale nie mdłego, wyrazistego w smaku – innymi słowy suflet idealny. Łatwo można zrozumieć, czemu od tamtego czasu hasło „suflet” było nr 1 na liście wyzwań kulinarnych, a lęki potęgował złożony indeks książki Julii Child, sugerujący, że misja le soufflet – co najmniej operacja wojskowa. W końcu jednak dojrzałam do zrobienia pierwszego podejścia. Znalazłam przepis Davida Lebovitza i z pewnym niedowierzaniem przeczytałam, jaka to prosta w wykonaniu potrawa. Postanowiłam jednak zawierzyć Arkowi (Eat After Reading) i radzie „po prostu nie myśl, że robisz suflet”, bo ta zasada sprawdziła się u mnie w przypadku bezy (tak właściwie, to za pierwszym razem po prostu nie miałam pojęcia, że bezy mogą nie wyjść, zrobiłam je z marszu i bez uprzedzeń – i nie zgadzam się zupełnie z opinią, że są trudne ;). I wiecie co? Coś niecoś bym poprawiła, ale zasadniczo suflety są dla ludzi.
Bazowałam na przepisie Lebovitza, ale przerobiłam przepis na wytrawny, a więc: bez cukru, z samym serem kozim, dodatkową solą oraz rozmarynem. Po namyśle piekłabym minimalnie krócej, co uwzględniłam w przepisie; cała reszta – na plus.
Składniki (2 porcje):
- 90g miękkiego sera koziego (do smarowania, twarogowego) w temp. pokojowej
- 2 duże jaja w temp. pokojowej (białka i żółtka osobno)
- 1 płaska łyżeczka + szczypta soli
- ok. 1/2 łyżeczki posiekanego rozmarynu
- masło i bułka tarta do foremek żaroodpornych (2 małe szt.)
Foremki żaroodporne (kokilki) dokładnie wysmarować masłem, wysypać bułką tartą. Piekarnik nagrzać do 190 st. C (termoobieg). Żółtka utrzeć z serem, łyżeczką soli i rozmarynem. Osobno ubić białka ze szczyptą soli na sztywną, ale nie suchą pianę. Wymieszać żółtka z białkami – najpierw ok. 1/3, potem resztę – delikatnie, ale stanowczo, tylko do połączenia składników (nie przesadzać – może zostać trochę nie wymieszanych białek). Przełożyć masę delikatnie do foremek i piec ok. 10-12 minut – powinien wyrosnąć ponad brzeg, zezłocić się, ale pozostać miękki w środku. Podawać od razu, jako przystawkę.