Wciąż zielono... pasta z bobu i groszku

Jak czytelnicy bloga wiedzą, lubię groszek. Lubię także bób. Pod wpływem programów kulinarnych, w których Jamie Oliver kuca wśród grządek i zachwyca się młodym bobem, wysiałam trochę tych strączkowych w ogrodzie. Na początku oblazły go mszyce, potem okazał się mało wydajny (stosunek strąku do wyłuskanych owoców) a smak… Jednak wolę bób gotowany, a taki mogę kupić na targu ;). Innymi słowy, powtórek z uprawy nie planuję. Tymczasem jednak, skoro już jest, zrobiłam pastę z młodego bobu i groszku (a właściwie pasty dwie). Można też ją przyrządzić z bobu gotowanego.

Wciąż zielono... pasta z bobu i groszku

Pasta z miętą

Składniki: ok. szklanki wyłuskanego groszku/bobu (lub miks), 1-2 ząbki czosnku, ok. 2-3 łyżek świeżej mięty, sól, pieprz do smaku, opcjonalnie: hojna szczypta nasion kuminu i/lub szczypta ostrej papryki, ok. 1-2 łyżek dobrej oliwy, sok z cytryny do smaku

Wszystkie składniki zmiksować/utrzeć w moździerzu na gładką masę (ja miksowałam, i niezbyt długo, dlatego pasta była gruboziarnista). Doprawić do smaku, ilość oliwy, mięty i czosnku – dodać według uznania i kierując się konsystencją, w przypadku oliwy proponuję zacząć od łyżki i zobaczyć, czy masa będzie wystarczająco mokra. Powyżej przykładowe zastosowanie na chlebie. Zamiast mięty można użyć kolendry lub bazylii.

Pasta z tahiną (albo „groszek a la hummus„)

Wciąż zielono... pasta z bobu i groszku

Składniki: ok. szklanki wyłuskanego groszku/bobu (lub miks), 1-2 ząbki czosnku, 1,5-2 łyżki tahiny, sól, pieprz do smaku, hojna szczypta nasion kuminu i (opcjonalnie) za’ataru, ok. 1-2 łyżek dobrej oliwy, sok z cytryny do smaku

Postępować jw. 🙂 Oliwy raczej powinna wystarczyć mniejsza ilość. Poza użyciem na chlebie czy do maczania surowych warzyw, można pastę podać jako dodatek do mięs/warzyw z grilla.

Obie pasty raczej nie nadają się do długiego przechowywania – sugerowałabym do 2 dni w lodówce.