O daniach awaryjnych – resztkowych, lub składających się z tego, co pod ręką – już pisałam, i to więcej niż jeden raz. Oto dwie kolejne propozycje, które łączy… brak mięsa.
Po pierwsze – kolejna sałatka-śmieciówka, przegląd szafek, lodówki i zamrażarki. Zaskakująco smaczna, z 5 głównych składników 😉
Składniki (dla 2-3 osób): ok. 6 średnich ziemniaków, 1 mała cebula/szalotka, ok. 1/2 małej cukinii lub średniego ogórka, puszka (185g) sardynek/innych rybek w pomidorach, paczka (450g) mrożonej fasolki, sól, pieprz, opcjonalnie: szczypta ostrej papryki, ulubiony olej/oliwa, sok z cytryny
Ziemniaki ugotować, to samo zrobić z fasolką (u mnie na parze). Gdy się gotują, posiekać drobno cebulę, zalać sokiem z cytryny (u mnie sporo, z ok. 1/2 owocu), dodać pokrojoną w cienkie plasterki lub półplasterki cukinię/ogórka, wymieszać, odstawić na bok (dobrze, by tak postały przynajmniej 10 minut). Ugotowaną fasolkę i ziemniaki lekko wystudzić, na tyle by można było te ostatnie pokroić w plastry. Wymieszać z cebulą i cukinią, dodać rybki wraz z sosem z puszki, doprawić do smaku (u mnie nie żałując pieprzu). Odstawić na ok. 10-15 minut, wymieszać ponownie, zajadać.
Po drugie: kotleciki z soczewicy. Do tej pory najczęściej robione z resztek soczewicy i ziemniaków pozostałych z obiadu 😉 Tym razem bazowałam na przepisie Zieleniny, aczkolwiek wprowadziłam z konieczności pewne modyfikacje, a także… upiekłam je w piekarniku. Użyłam mieszanki soczewicy czarnej (zbliżonej do tej z Puy, drobnej, która się nie rozgotowuje) i zwykłej czerwonej.
Składniki: 200ml dowolnej soczewicy (u mnie 3/4 czarnej i reszta czerwonej), liść laurowy, ok. 4 ziaren ziela angielskiego, łyżeczka do herbaty wyrazistego oleju (np. rzepakowy, z lnianki, itd.) lub oliwy, 1/2 pora, 1/4 łyżeczki garam masala, 1/4 łyżeczki chaat masala (z tego przepisu, ale można użyć samej garam masala, lub dodać curry itd.), szczypta chilli, sól, pieprz, 1 jajo, 5-6 łyżek błyskawicznych płatków owsianych, 1/2 pęczka natki pietruszki (ale kolendra chyba byłaby też dobrym pomysłem)
Soczewicę opłukać, ugotować (co potrwa ok. 20-25 minut) w 400ml wody z listkiem bobkowym i zielem angielskim; odszumować podczas gotowania, tuż po zagotowaniu lekko posolić. Pod koniec gotowania dodać łyżeczkę oleju. W między czasie zeszklić na oliwie/oleju pora pokrojonego w cienkie półplasterki, odstawić na bok. Wymieszać z ugotowaną soczewicą, przyprawami, jajem i płatkami owsianymi, zmiksować na gładko w blenderze. Odstawić na ok. 20 minut, by płatki wchłonęły nadmiar wilgoci. Formować okrągłe kotleciki (mnie wyszło 6 sztuk) i a/smażyć do zezłocenia, b/upiec w piekarniku. Ja piekłam i tak ziemniaki do obiadu, więc wolną część blachy wyłożyłam kawałkiem folii, który lekko natłuściłam, umieściłam na niej kotlety i bardzo lekko posmarowałam po wierzchu olejem. Piekłam 20 minut w 190 st. C. (termoobieg). Poza ziemniakami podałam surówkę z tartej marchwi (doprawioną jogurtem, sokiem z cytryny i chrzanem). Niegłupim pomysłem wydaje mi się sos, np. zainspirowany kuchnią indyjską pomidorowy.