Kandyzowany imbir i lepkie ciasto (prawie) z Jamajki

Kandyzowany imbir i lepkie ciasto (prawie) z JamajkiLubicie kandyzowany imbir? Od jakiegoś czasu kojarzy mi się z… długimi podróżami samochodem, jako środek (czasem skuteczny) przeciw chorobie lokomocyjnej. Kupuję gotowca w formie tzw. suchej (kawałki obtoczone w cukrze) w sklepie (czasem można też dostać na wagę), bo nigdy nie chciało mi się robić własnego – do czasu, gdy przeczytałam przepis na ciasto w River Cottage Everyday, który mocno do mnie przemówił (zwłaszcza, że trwa Korzenny Tydzień – vide banner autoreklamowy ;), a wymagał użycia imbiru w syropie. Co prawda, jak się mocniej wczytałam w przepis, syrop jest opcjonalny, można by użyć czegoś innego (choćby gotowego syropu do napojów, ew. zrobić lukier), jednak wówczas już imbir leżał w lodówce* ;). Skorzystałam z przepisu Eli:

Kandyzowany imbir i lepkie ciasto (prawie) z Jamajki

Składniki:

  • imbir (u mnie 75g)
  • cukier (tyle, ile imbiru po gotowaniu – wyszło 82g)
  • woda

Imbir obrać, uważając by wyeliminować wszystkie części skorki. Pokroić w cienkie plasterki i ugotować je na małym ogniu z łyżeczką soli i woda (tyle by je przykryć) przez ok. 30 minut. Odcedzić i zostawić do wystygnięcia. Następnie zważyć ugotowane płatki, przełożyć je do stalowego rondelka i dodać taka sama ilość cukru i 5 łyżek (75ml) wody. Postawić na najmniejszym palniku i gotować na minimalnym ogniu przez około 20 minut, aż imbir stanie się przezroczysty (polecam ciągłe kontrolowanie żeby nie przypalił). Ja chciałam zachować imbir w syropie (do ciasta poniżej), więc po wystudzeniu przelałam go do pojemnika i wsadziłam do lodówki.

Aby uzyskać imbir suchy: Wyłożyć widelcem na kratkę do ciastek, żeby obciekły i suszyć tak przez przynajmniej 5 godzin, a najlepiej zostawić na cala noc. Gotowe płatki wrzucić do woreczka z cukrem i dobrze potrząsnąć, by się nim oblepiły. Przechowywać w szczelnym pojemniku.

A oto ciasto, jak pisze Hugh F-W., „w stylu jamajskim”. Według autora – „nie dla słabych duchem”. Bardzo ciemne, lepkie, z dużą ilością rumu, doprawione imbirem i zielem angielskim (podobno najlepsze pochodzi właśnie z Jamajki). Jest też aromatyczne, mokre, ale gęste, słodko-pikantne w smaku. Pasowałoby na podwieczorek dla piratów, podobnie jak te ciasteczka. Polecam, choć raczej nie dla dzieci 😉

Kandyzowany imbir i lepkie ciasto (prawie) z Jamajki

Składniki: 75g masła, 150g golden syrup (lub miodu sztucznego), 150g melasy (może być w proszku), 125g brązowego cukru (u mnie ciemny muscovado), 75ml ciemnego rumu (u mnie jasny zmieszany z łyżką Black Balsam), 2 średnie jaja, 225g mąki ze spulchniaczami (lub zwykłej, zmieszanej z 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia i tyle samo sody), łyżeczka ziela angielskiego, jw. mielonego imbiru, szczypta soli, 75g kandyzowanego imbiru, opcjonalnie: ok. 2 łyżek syropu imbirowego

Stopić masło z cukrem, melasą, golden syrup. Wystudzić, dodać rum, potem jaja. Wymieszać suche składniki w misce, w środek wlać mokre, wymieszać na gładko, na koniec dodać posiekany imbir. Przełożyć do keksówki (pojemność 1 l. lub większa), wyłożonej pergaminem. Piec ok. 50 minut w 180 st. C. (do suchego patyczka). Środek się najprawdopodobniej zapadnie. Po wystudzeniu posmarować dodatkowym syropem. Według HFW, najlepiej smakuje po ok. 2 dniach od upieczenia.

* Zazwyczaj imbir kupowany na zapas mieszka w zamrażarce.