Weekendowa Piekarnia #121: Bagietki marchewkowe

Zwlekałam z wykonaniem zadania z ostatniej WP, bo wciąż nie miałam marchewki. W końcu zadanie wykonałam i gorąco polecam! Upieczcie koniecznie, zamiast marchewki może być i dynia, i cukinia, albo i nic, same ziarna (choć marchewka lub dynia stanowią fajny, kolorowy akcent). Można uformować bagietki, albo torpedy, albo torpedo-węża, jak ja (nieumyślnie ;), albo bułki, albo chlebki.

Zaczyn
– 85g mąki pszennej chlebowej (u mnie typ 850g)
– 85g wody
– 1/8 łyżeczki drożdży instant (lub ok. 1g świeżych)
– 1/8 łyżeczki soli

Wszystkie składniki mieszamy w misce, przykrywamy, zostawiamy do wyrastania na 1 godzinę i chowamy do lodówki na całą noc.

Namaczane ziarna
– 85g mieszanki 7 różnych ziaren (u mnie z 4)
– 85g wody

Mieszamy i zostawiamy na 2 godziny. Szkutnik Narzeczonej użył: brązowego ryżu, quinoi (kolor dowolny, u nas czarna i czerwona), płatków owsianych, sezamu, śruty żytniej, słonecznika, siemienia i zostawił na 12 godzin, ze względu na twarde ziarna – ja użyłam słonecznika, quinoi (komosy), bulguru i siemienia i też zostawiłam na całą noc.

Ciasto właściwe:
-260g mąki pszennej chlebowej
-170g wody
-10g soli (Szkutnik proponuje 8g, ja bym jednak dała 10)
-3,5 suszonych drożdży (lub 11g świeżych)
-10g słodu (dałam 6g jęczmiennego)
-115-120g tartej marchewki
-170g zaczynu
-170g namoczonych ziaren

Weekendowa Piekarnia #121: Bagietki marchewkowe

Najpierw proponuję zetrzeć marchew i odcisnąć. A sok użyć jako wodę z przepisu, to znaczy dolać do soku tyle wody, by całość ważyła 170g (u mnie to nie wyszło, tj. marchewka specjalnie nie puściła soku). Mieszamy najpierw wszystkie składniki oprócz marchwi i ziaren. Do wyrobionego ciasta dodajemy pozostałe składniki i wyrabiamy około 5-7 minut. Temperatura wyrobionego ciasta to 23-24 st.C. Odstawiamy do fermentacji na 90 minut w temperaturze 27 st.C. Można raz złożyć w połowie tego czasu.
Dzielimy: można na 10 równych części, jeśli chcemy mieć bułeczki, lub na 3 (u mnie 2) jak my, jeśli pieczemy bagietki. Formujemy bagietki na przykład jak na filmie, albo, jak u mnie, w tzw. torpedy. Odkładamy ponownie do wyrastania na 1 godzinę w temp. 27 st.C, najlepiej miedzy fałdami grubego, omączonego płótna. W tym czasie nagrzewamy do 250 st.C. Wyrośnięte bagietki przekładamy na wysypaną semoliną łopatę, nie nacinamy. Pieczemy 30-35 minut w temp. 230 st.C z parą. Studzimy na kratce.