Zjedliście już w tym roku szparagi? Ja na razie tylko raz, choć mam nadzieję, że zdążę to powtórzyć. Stojąc nad dwoma pęczkami w kuchni, wahałam się, czy zrobić pieczone, czy też tzw. „szparagi Bajaderki„. Wybrałam te ostatnie, by towarzyszyły łososiowi z patelni grillowej (w wersji „nr 2”). Przyznaję, że skorzystałam z rady Bei, która także ten przepis prezentowała na swoim blogu, i dodałam startą skórkę z limonki oraz zastąpiłam cukier miodem; brązowy cukier wydaje mi się także tu na miejscu. Można by się także pokusić o dodanie paru pokrojonych na paseczki liści limonki. Danie bardzo smaczne, szybkie i proste.
- 1/2 kg szparagów
- 1 łyżka sosu sojowego
- 1 łyżeczka cukru lub 1/2 łyżki miodu
- 1 łyżka oleju sezamowego
- 2 ząbki posiekanego czosnku
- ok. 3 łyżek sezamu (najlepiej uprażonego na suchej patelni)
- opcjonalnie: skórka starta z 1/2 limonki lub 2-3 liście limonki, pokrojone w cienkie paski
Sos sojowy wymieszać w małej miseczce z cukrem/miodem i (opcjonalnie) liścmi/skórką z limonki. Szparagi umyć, pozbawić twardych końcówek* i pokroić na małe kawałki (ok. 5cm). Rozgrzać olej sezamowy na głębokej patelni/woku, dodać posiekany czosnek, krótko obsmażyć nie dopuszcząjc do zrumienienia; dodać szparagi i ciągle mieszając/podrzucając smażyć je około 4 minut. Dodać sos sojowy i jeszcze chwilkę smażyć, aż prawie cały sos wyparuje. Przełożyć do salaterki, posypać sezamem i natychmiast podawać.
* Najlepiej te końcówki ułamać – chwycić szparaga w środku i bliżej końca, nacisnąć tak, jakby był gałązką, którą chcielibyśmy przełamać, a złamie się naturalnie w miejscu, w któym kończy się część „zdrewniała”. Pani Serwusowa melduje, że twarde końcówki można wykorzystać do bulionu warzywnego – jeszcze nie próbowałam, ale nie omieszkam 😉