Bardzo lubię przepisy bazowe, które zawsze się sprawdzają i które można modyfikować. Należy do nich przepis na lody, z którego korzystam. Nie tak dawno temu prezentowałam klonowo-orzechowe, a ostatnio zrobiłam dwa nowe warianty: makowo-rodzynkowe i pomarańczowe. Te pierwsze podane zostały – jak poniżej – z makowcem, drugie – Christmas Cake. Po obu deserach zostały jedynie wspomnienia, ale zapewniam, że oba warte były skosztowania.
Oba warianty lodów bazują na przepisie na lody waniliowe (przy zastosowaniu 1/2 składników, tj. 5 żółtek itd.), przy czym:
W wariancie pomarańczowym: nie dodajemy wanilii do śmietanki, natomiast do cukru i żółtek wlewamy łyżkę Cointreau, a już do wystudzonej masy, do maszynki do lodów, dodajemy skórkę startą z 1 pomarańczy i sok z połowy-całego owocu.
W wariancie makowym dodajemy wanilię do śmietanki oraz na koniec do maszynki do lodów 2 łyżki suchego maku i ok. 3 łyżek rodzynek, co najmniej 30 minut wcześniej namoczonych w podgrzanym rumie/brandy (u mnie pochodzące z tzw. magicznego słoika, w którym trzymam stale rodzynki zalane alkoholem).
Jeden i drugi wariant mi smakował, choć chyba gdybym miała wybierać, głosowałabym za pomarańczowymi.