Ostatnio zastanowiłam się, ile kuchnia w moim domu zawdzięcza Nigelli Lawson. Cóż, trudno ocenić, ale z pewnością – bardzo wiele. Rozważania te snułam nad szklanką lemoniady z zmiksowanych całych cytryn, podobnej do mojej bazyliowej, a która powstała na bazie przepisu w Forever Summer.
Składniki: Na każdą szklankę wody – 1 cytryna/limonka i 1-1,5 kopiasta łyżka cukru, blender
Cytrynę pokroić na ćwiartki, wykroić miąższ ze skórek (najłatwiej najpierw naciąć przy skórce). Wrzucić do blendera, zasypać cukrem. Odstawić na kilkanaście sekund, zalać wodą, opcjonalnie dodać kilka kostek lodu. Zmiksować. Podawać schłodzone.
Inną rzeczą, za którą będę NL dozgonnie wdzięczna, jest, obok kruchego maślankowego, ciasto francuskie dla idiotów. Za każdym razem, gdy je robię – co nie zdarza się często – myślę sobie, jakie to bajecznie proste i doprawdy powinnam częściej praktykować. Przepis podawałam tu, zaś tym razem zrobiłam z niego tartaletki do podjęcia gości na obiedzie. Łatwe, bezforemkowe, kreatywne małe co nieco.
Składniki: ciasto francuskie (wg podanego przepisu lub 1 opakowanie gotowego), dowolne dodatki na wierzch (suszone pomidory, ser kozi/żółty, szynka, cukinia, musztarda, sos pomidorowy, zioła świeże lub suszone itd., itp).
Piekarnik nagrzewamy do 200 st. C (190 termoobieg). Gotowe ciasto rozwałkowujemy, wycinamy krążki szklanką lub wykrawaczką. Układamy dowolne dodatki na wierzchu każdej tartaletki, zostawiając ok 1 cm margines, np. musztarda – szynka – plasterek cukinii – suszone pomidory w płatkach. Warto pamiętać, by nie nadmiernie obciążać ciasto, bo wówczas tartaletki się ładnie nie napuszą. Brzegi posmarować roztrzepanym żółtkiem. Tartaletki układać na blaszkach wyłożonych pergaminem. Piec ok. 15 minut. Podawać najlepiej ciepłe/ciepławe, w kilka lub kilkanaście minut po wyjęciu z pieca (na zimno też można, ale jednak tracą trochę ze swoich walorów).
A niedługo powinno być jeszcze coś zainspirowane panią Czarnuszką 😉