Nie wiem, jak u Was, ale na Mazurach wreszcie trochę się ochłodziło. Wczoraj próbowałam przepielić ogródek ziołowy i szybko zrezygnowałam z powodu upału. Po krótkim popływaniu w jeziorze wróciłam do domu i zaparzyłam dwa duże kubki słodkiej, mocnej herbaty: jeden czarnej, drugi zielonej. Z obu przygotowałam następnie dwa dzbanki herbaty mrożonej. Czarną wypiliśmy solo, zielona posłużyła jako baza do drinków z rumem – podobne piliśmy kilka lat temu w upalnym Wilnie. Aha – powyższa zieleń to złudzenie optyczne, spowodowane kolorem dzbanka: herbata aż tak zielona nie była.
Składniki: ok. łyżki ulubionej herbaty czarnej lub zielonej, 5-6 łyżeczek cukru, 1 cytryna/limonka, opcjonalnie: świeża mięta
Zaparzyć duży kubek (300-350ml) mocnej herbaty (ja używam sypkiej + zaparzarki wsadzanej do kubka). Posłodzić. Ostudzić. Przelać do dzanka. Dopełnić wodą do ok. 700-750 ml (czarną, jeśli bardzo mocna, można nawet do 1 litra), dodać sok z 1 cytryny (do czarnej) lub limonki (do zielonej). Opcjonalnie dodać miętę. Dobrze schłodzić w lodówce. Pić czyste lub jako dodatek do np. rumu (z lodem i dodatkowym sokiem z limonki/cytryny).
W wersji drinkowej rum + herbata zielona wygląda to jak na zdjęciu poniżej. A oto inne warianty herbaty mrożonej, jakie kiedyś robiłam: