Tarta z truskawkami

Nie mam obsesji na punkcie temperatury w kuchni. Nie uważam, że drożdżowe koniecznie musi siedzieć pod pierzyną i mieć zero przeciągów (ba, wiem, że bardzo dobrze rośnie sobie przez noc w lodówce). Nie uważam, że kruche trzeba wyrabiać przy oknie, z którego ciągnie chłód, zimnymi palcami (bo nasadka ucierająca miksera wyrabia je bardzo dobrze :). Przyznaję jednak, że upał kruchemu nie sprzyja i może niezbyt mądrze wybrałam sobie na robienie słodkiej tarty najgorętszy dzień w roku, gdy temperatura w kuchni oscylowała w okolicach 30 st.C (i nie chcę myśleć, ile było w okolicach nagrzanego piekarnika…). Oczywiście, nie obyło się bez pewnych problemów, szczególnie, że postanowiłam grzecznie zrobić nieznane kruche z przepisu (i nie wiem, czy to był taki dobry pomysł…). A przepis jest autorstwa pań Harris & Warde, z jednej z moich ulubionych książek. Uwaga: imho składników jest za dużo, jak na podane wymiary tarty. Ciasta mi zostało, zaś truskawek dałam maksymalnie 3/4 kg.

Składniki: Na ciasto – kruche migdałowe: 225g mąki, 75g mielonych migdałów, 200g zimnego masła, 150g cukru (w oryginale brązowy, z przyczyn niezależnych u mnie drobny biały, z czego 75g – waniliowy), 2-3* żółtka jaj

Na wierzch: ok. 650-750g truskawek (wg autorek 1 kg), 200g galaretki porzeczkowej (w słoiku, takiej, jak do mięs)

* U mnie 2 + dodatkowo trochę zimnej wody

Wymieszać suche składniki, dodać zimne masło pokrojone w drobną kostkę i wyrobić na okruszki. Dodać żółtka, wyrobić na jednolite ciasto, schłodzić co najmniej 30 minut w lodówce**. Schłodzone ciasto rozwałkować możliwie jak najcieniej (uwaga: nie udało mi się rozwałkować tak cienko jak lubię i jak zazwyczaj wałkuję, gdyż ciasto się rwało) i wyłożyć nim foremkę tartową ok. 25-27 cm (najlepiej z wyjmowanym dnem, ale nie posiadam). Schłodzić foremkę z ciastem 20-30 min w lodówce. Nagrzać piekarnik do 190 st. C (grzanie góra/dół, w termoobiegu 180 st). Podpiec tartę na ślepo 20 minut , skręcić temp. do 160 st. C (w termoobiegu 150) i kolejne 25 minut piec bez obciążenia. Wyjąć z piekarnika, schłodzić.

Galaretkę porzeczkową podgrzać na małym ogniu, by była rzadka i o gładkiej konsystencji***. Lekko wystudzić. Truskawki umyć i, jeśli są duże, pokroić na 2 lub 3 części. Ułożyć równą warstwą na schłodzonym cieście, zalać galaretką. Schłodzić co najmniej godzinę przed jedzeniem.

** U mnie trwało to znacznie dłużej, po po 1 h ciasto za szybko się ociepliło i nie mogłam go dobrze rozwałkować, nie mówiąc o przeniesieniu do foremki; dopiero po kolejnym schłodzeniu, w tym ok. 10 min w zamrażarce, się udało.

*** Ponieważ moja domowa była z zasady rzadka, po podgrzaniu wtrzepałam do niej 2 łyżeczki skrobi ziemniaczanej (ze 4 byłyby lepsze, bo okazała się potem wciąż za rzadka) i dopiero później studziłam.

Tarta z truskawkami

Ciasto moim zdaniem najlepsze było na następny dzień, gdyż zbyt gruba – moim zdaniem – warstwa ciasta lekko nasiąkła sokiem z truskawek i polewą, stając się całkiem smaczna. Sam pomysł na tartę jest ciekawy – wierzch jest kwaskowaty, kruche dość słodkie. Następnym razem spróbowałabym jednak z innym, sprawdzonym ciastem. A z resztek mogdałowego wykroiłam i upiekłam… małe myszki (ok. 15 minut w 200 st. C) 😉 Co ciekawe, następnego – chłodniejszego – dnia, po przeleżakowaniu w lodówce 24 h, ciasto wciąż nie dało się cienko rozwałkować, choć było miękkie i bardzo elastyczne, więc przypuszczam, że takie właśnie ma być. Na kruche ciasteczka nadaje się doskonale (choć niektórzy u nas narzekają, że „migdały są niefajne, bo włażą w zęby…” –  ech…).

Tarta z truskawkami