Nie, nie wspomnienia z dzieciństwa. Wspomnienia fotograficzne z sobotniego zlotu 9 blogerek, 1 męża (Tiliowego) i 1 kota.
Już zresztą zapewne niektórzy widzieli relacje Tili, Oczka, Zawszepolki i Truskawkowej Ani. Ja dodam swoje 5 groszy…
Jeśli chodzi o kulinaria chronologicznie, to najpierw jadłyśmy ciasteczka bezglutenowe Felluni i żółciutkie makaroniki. Później były chleby Tili z różnymi dodatkami. Towarzyszyły im nalewki Peggy (później też testowałyśmy wyroby % Basi). Była zupa dyniowa… No, a potem było clou programu, tj. indyk Dżordż z rasowymi skarpetkami/papilotkami (no wiecie, to białe, papierowe, na nóżki).
Przepisu na indyka wypatrujcie u Tili, a warto – ja na pewno spróbuję skopiować w domu.
Dżordżowi towarzyszyła brukselka z miodem i boczkiem oraz ziemniaczane puree.
No i poza tym było wino, i ciąg dalszy nalewek i różne przetwory żurawinowe Gospodarnej Narzeczonej.
Jako podkład pod te wszystkie dania zaś dużo śmiechu, rozmów i wspominek. Dzięki za spotkanie, dziewczyny 😉