W domu nie było nic słodkiego (bo M, choć była to jego kolej na pieczenie, wymigał się od prac domowych). Przejrzałam uroczą książkę Sophie Dahl, Miss Dahl’s Voluptuous Delights, gdzie znalazłam prościutki, szybki przepis na flapjacks – zdecydowanie słodkie, lepkie, owsiane kwadraty. Trochę jak sezamki, tylko bez sezamu 😉
Składniki: 175g/1/2 amerykańskiej szklanki (ok. 120ml) płynnego miodu (można użyć sztucznego), 1 łyżka melasy, 175g płatków owsianych (nie błyskawicznych), 150g (trochę za dużo; proponuję dać odrobinę mniej, ok. 130g) masła, 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
W rondelku stapiamy na małym ogniu masło, melasę i miód. Dodajemy płatki i wanilię, dobrze mieszamy. Masę przekładamy do dobrze wysmarowanej masłem foremki (uwaga: Sophie napisała, by użyć dużej blachy, imho taka ilość składników by zapełniła jedynie połowę, i wzięłam kwadratową blaszkę ok. 20×20 cm, można by też użyć trochę większej prostokątnej). Wyrównujemy. Pieczemy ok. 30 minut w 180 st. grzanie góra + dół, lub w 160 st. w termoobiegu. Studzimy na kratce, gdy masa jest jeszcze lekko ciepła, dzielimy na kwadraty. IMHO należy jeść mocno wystudzone. Swoje ciasteczka przechowywałam, ze względu na ciepło w mieszkaniu, w lodówce; w chłodniejszej porze roku można by je trzymać w szczelnym pojemniku.
A potem ten, co się wymigał od kuchni, zjadł najwięcej… 😉