Zupa z pieczonego czosnku

Zupa z pieczonego czosnkuDo tej pory jadłam tylko zupę czosnkową austriacką: gęstą, kremową, bardzo czosnkową, podawaną najczęściej z grzankami. Przeglądając The French Kitchen zobaczyłam przepis ze słusznej ilości czosnku, ale pieczonego. Joanne Harris twierdzi, że to popisowe danie jej ciotecznej babki, Simone. Zrobiłam wiernie według bardzo prostego i skromnego składnikowo przepisu, jednak wydaje mi się, że smak wymaga lekkiego podkręcenia (i wtedy jest bardzo dobrze), o czym niżej. Przepis w ramach Letniego Festiwalu Zupy (patrz banner).

Składniki: 4 łyżki oliwy, 5 całych główek czosnku, przekrojonych w poprzek, 25g mąki, 1,5 litra gorącej wody, 4 gałązki tymianku, sól, pieprz, 100g drobnego makaronu rosołowego (w oryginale vermicelli), pietruszka do posypki, opcjonalnie (moja propozycja): parę kropli przyprawy do zupy (do smaku)

Nagrzewamy piekarnik do 140 st. Polewamy blaszkę oliwą, umieszczamy na niej połówki główek czosnku, pieczemy 1-1,5h (IMHO starczy godzina, dłużej może skutkować  lekkim spaleniem czosnku), aż będą złote i miękkie. Wystudzamy lekko czosnek i wyciskamy miąższ do rondelka., rozgniatamy łyżką. Zlewamy także ew. soki/oliwę z blaszki do rondla. Rondel stawiamy na średnim ogniu, dokładamy do zawartości mąkę, mieszając na coś w rodzaju zasmażki. Pomału dodajemy gorącą wodę, mieszając. Dodajemy tymianek i przyprawy, następnie gotujemy na niewielkim ogniu ok. 20 minut. Zdejmujemy zupę z ognia, wyrzucamy gałązki tymianku (które przynajmniej częściowo zgubią listki…), miksujemy zupę na gładko. Stawiamy ponownie na ogniu, kosztujemy (i tu stwierdziłam, że czegoś brakuje, i dodałam po prostu odrobinę maggi, z której normalnie prawie nie korzystam), dorzucamy makaron i gotujemy 3 minuty. Podajemy posypane pietruszką.

Zupa z pieczonego czosnkuZupa jest treściwa, ale nie bardzo ciężka, czosnkowa, ale nie nadmiernie (po umyciu zębów można zaryzykować wyjście do ludzi ;). Jeśli ktoś nie chciałby dodawać przyprawy do zupy (choć  IMHO wystarczyła naprawdę mała ilość, by doprawić), tylko podejść bardziej naturalnie, można by spróbować np. dodać liście lubczyku do gotowania. Nie wydaje mi się jednak, by gotowanie zupy na wywarze mięsnym było dobrym pomysłem. A zresztą, może wersja wyjściowa, bez dodatkowego doprawiania, Wam posmakuje?

PS. Aga-aa mi uświadomiła, że kuchnia francuska mieści się w łamach akcji Grumkowej – stąd dowieszam banner 😉