Mama M jest bezolubna, i dla niej też przygotowałam mój pierwszy tort bezowy z kremem. Bezę przygotowałam dokładnie tak, jak małe bezy – na dwa blaty 21 cm (odrysowałam okręgi tortownicą) wzięłam 6 białek. Piekłam na dwóch poziomach, więc w termoobiegu, w 130 st. (na jednym poziomie w 140 st.) przez 1 h i potem zostawiłam je w wyłączonym piekarniku na ok. 1,5 h (nie wiem dokładnie, jak długo, bo wyszłam z domu i zostawiłam piekarnik do automatycznego wyłączenia). Zupełnie o to się nie starając, wyprodukowałam środek miękki i piankowy, jak w Pavlovej; nie wiem, ile trzeba by piec, by mieć bezę bardziej suchą: 90 min?
Inspiracją dla kremu był dla mnie przepis Liski, ale nieco zmieniłam proporcje, bo chciałam mieć więcej kremu, a bardziej kawowego i mniej alkoholowego.
Krem kawowy: 200g miękkiego masła w temp. pokojowej, 130 g cukru pudru, 60ml (4 łyżki) bardzo mocnego espresso, ostudzonego do temp. pokojowej, 1,5-2 łyżki alkoholu (użyłam klarownego, nie mlecznego, likieru kawowego), ok. 1/2 łyżeczki mielonej, suchej kawy
Ucieramy masło z cukrem, wciąż ucierając dodajemy kawę i alkohol, na koniec dosypujemy suchą kawę.
RADA: jeśli, tak jak mnie, krem się Wam zwarzy, zagotowujemy wodę, wlewamy do dużej miski w której umieszczamy miskę z kremem, i ucieramy go energicznie nad parą – powinno pomóc.
Gotowym kremem przekładamy wystudzoną bezę, całość schładzamy w lodówce.
UWAGA: bardzo, bardzo słodkie!