Ciasto czekoladowe "awaryjne" z dżemem pomarańczowym

W sumie zapomniałam o tym wypieku, a szkoda – szybkie, tak proste, że pięciolatek dałby radę, a efektowne. "Awaryjne", bo składniki zazwyczaj ma się w domu. Trzeba jedynie pamiętać, by te proste składniki były dobrej jakości – a więc dobre masło, jak najlepsza gorzka czekolada i dżem. Ten ostatni powinien być dość gęsty, marmoladowy, z bardziej płynnym może wyjść zakalec; można ewentualnie spróbować wówczas lekko zredukować ilość (do 250 g może?). Przepis z Domestic goddess Nigelli.

Stopić 125 g masła z 100g dobrej gorzkiej czekolady – tj. poczekać aż masło się prawie stopi, czekoladę dorzucić i jak tylko trochę zmięknie, zdjąć całość z ognia i mieszać aż się składniki stopią i połączą. Do masy czekoladowo-maślanej dodać: 300g gęstego dżemu pomarańczowego, 150 g drobnego cukru, szczyptę soli i dwa roztrzepane jaja. Wymieszać składniki, a następnie po trochu wmieszać 150 g mąki ze spulchniaczami (lub 150 g zwykłej + 0,5 łyżeczki sody + 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia). Przelać do wysmarowanej i wysypanej mąką foremki tortowej (20-21cm), piec 50-60 min w 180 st. C (sprawdzić patyczkiem, czy ciasto jest suche w środku). Po wystygnięciu można posypać cukrem pudrem.

Ciasto czekoladowe "awaryjne" z dżemem pomarańczowym

Jedno z nielicznych nie-drożdżowych ciast, które mi smakuje także lekko ciepłe. Z dżemu czuć smak pomarańczy, a jego dodatek sprawia, że ciasto jest idealnie wilgotne, nie za suche, nie za mokre. Z innych wariantów wypróbowałam dodatek powideł – wyszło ciężkie, zimowe, ale ciekawe, i dżemu truskawkowego, i ten był najsłabszy smakowo + zakalec (jak pisałam powyżej, uważać z dodatkiem płynnego dżemu!). Z innych zalet: wolno się zsycha.